Sign up with your email address to be the first to know about new products, VIP offers, blog features & more.

Hampi – wszystko płynie

Hampi (a przede wszystkim jego okolice!) to, jak dla mnie, najciekawsze miejsce na mapie Indii. Żaden tam Taj Mahal czy nawet Radżastan (choć rewelacyjny!) nie spodobał mi się tak bardzo. No i, co najlepsze, wciąż nie ma tu luksusowych hoteli i nie docierają japońskie wycieczki autokarowe.

O moim ulubionym miasteczku więcej będzie za kilka dni, teraz tylko krótko o życiu na ghatach na przykładzie Hampi. Trochę nadrzecznych klimatów było już wcześniej z Kalkuty.

Ghaty to po prostu schody prowadzące do rzeki. Często są bardzo szerokie. To właśnie na kamiennych ghatach odbywa się wiele religijnych ceremonii, takich jak słynne palenie zwłok w Waranasi czy innych świętych miastach nad Gangesem (np. w Haridwarze, który tak naprawdę jest dla hinduistów ważniejszy niż Waranasi, czy Rishikeshu).

Rzeka, nad którą leży Hampi, to nie żaden Ganges, a jedynie niejaka Tungabhadra, ale i w tym przypadku ghaty to centrum wydarzeń.

Nad rzeką życie toczy się swoim rytmem, jakość słaba, bo to z komórki:

Przez rzeczkę można przeprawić się łódką. Pływa ona tylko, kiedy poziom wody na to pozwala. Nie dość, że turyści płacą za przejazd nią więcej niż lokalsi, to jeszcze jest dodatkowa opłata za przewóz bagażu.

A na przystani: „paaaani, zrób pani zdjęcie”:

Łazienkę w domu ma mało który Hindus, do kąpieli służy rzeka:

kobiety wchodzą do wody oczywiście w pełnym odzieniu

A po kąpieli codzienne przyozdabianie twarzy i ciał, ten dziadek malował się czymś złotym:

Pralka to też towar luksusowy:

A potem na ghatach pranie praży się w słońcu. Te długie zwoje materiału to nic innego, jak kobiece sari:

Wczesnym rankiem słoń schodzi po ghatach do kąpieli:

co nieco się wymskło..

Kolorowo jest i wesoło:

dumny dziadek z wnuczką

Obowiązkowy element wycieczki białasów- wyproszone przez rodzinkę foto:

W rzece rano zażywa kąpieli świątynny słoń, zostawiając też co nieco od siebie, nad rzekę przychodzą wszyscy mieszkańcy miasta, aby się umyć, zrobić pranie i (często) załatwić swoje potrzeby fizjologiczne. Albo po prostu się ochłodzić i popływać. W rzece, tak jak w tytule – WSZYSTKO płynie.

także krokodyle!

What do you think?

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

2 Comments
  • Adrianna Suwald
    9 marca, 2015

    Panta rhei! Naoglądałam się raz zdjęć z Waranasi i wciąż mnie dziwi, że ludzie nie umierają od tych kąpieli. Świat to zagadka. A ja jestem strasznym białasem…

    • Emiwdrodze
      20 marca, 2015

      No właśnie do Waranasi się jedzie umierać! Są tam nad rzeką specjalne domy-umieralnie… Kto wie, może kąpiel w tej rzece im pomaga szybciej zejść z tego świata ;)