Sign up with your email address to be the first to know about new products, VIP offers, blog features & more.

Yogyakarta – mini przewodnik

Jogja (czyt. „Dżogdża”/”Dźogdźa”), jak najczęściej nazywana jest Yogyakarta, to nie tylko Borobudur i Prambanan! Jak spędzić jeden, dwa czy więcej dni w mieście? Punkty „obowiązkowe do odhaczenia” i takie, które turyści pomijają, ale wg mnie są warte uwagi. Miejsca, na które szkoda czasu, najczęstsze oszustwa plus to, co tygryski lubią najbardziej – jedzenie!

Ile dni przeznaczyć na zwiedzanie Dżogdży?

Ci co czytają bloga trochę dłużej, zdążyli pewnie zauważyć, że nie jestem fanką ani zwiedzania zabytków ani podróżowania w biegu, uważam, że miasto lepiej poczuć (a w Jogji atmosfera jest artystyczno-studencko-kulinarna) niż tylko przebiec je szlakiem „atrakcji” turystycznych. Są tacy co spędzają tu tylko dwie noce i po „zaliczeniu” świątyń czym prędzej uciekają na cywilizowane Bali zawiedzeni, a pewnie raczej oszołomieni szokiem kulturowym – bo przylatując z Polski prosto na środek Jawy można dostać Azją w twarz. Większość zostaje 3-4 dni, ale rekordzistom (mówię tu tylko o turystach, moich gościach) – Rosjanom w miesięcznej podróży poślubnej – zdarzyło się tu utknąć na 3 tygodnie i ani razu nie narzekali na nudę. Rozumiem, że przyjeżdżając do Indonezji na jedynie 2-3 tygodnie (ba, tu nawet 2 miesiące to nic!) coś trzeba wybrać, z czegoś zrezygnować, a poza tym każdy lubi co innego, jeden wulkany, drugi zatłoczone miasta, ale i tak nie wyjeżdżałabym stąd bez spędzenia co najmniej pełnego dnia w mieście, drugiego gdzieś poza nim, a trzeciego przeznaczonego wyłącznie na świątynie, które zobaczyć „trzeba”.

Co warto zobaczyć/zrobić w Yogyakarcie?

Nie będę tu wspominać o Borobudur, bo obecność największej na świecie buddyjskiej świątyni w planie podróży każdego odwiedzającego Jawę biorę za pewnik.

Lista powstała nie tylko na podstawie moich, subiektywnych, opinii, ale jest wynikiem kilkuletniego goszczenia tu tysięcy już ludzi i codziennego wysłuchiwania ich żali i zachwytów nad różnymi częściami miasta ;)

  • Alun-Alun Kidul – plac z dwoma wielkimi figowcami pośrodku, na którym w ciągu dnia nie dzieje się nic, za to warto tu wpaść po zmroku. Wg miejscowej legendy przejście między drzewami z zawiązanymi oczami przynosi szczęście (lub, w innej wersji, oznacza, że mamy czyste serce) i każdego wieczoru próbują tego setki osób. ALE, największą frajdą na tym placu są kolorowe autka w kształcie Hello Kitty czy rekina z neonowymi światłami. Można je wypożyczyć i zrobić sobie rundkę dookoła placu przy akompaniamencie głośnej muzy, tak jak robią to (dorośli!) Indonezyjczycy. Zimny łokieć i jedziemy! Popularne miejsce na pierwsze randki.

Alun_Alun_Kidul

  • Taman Sari, czyli Pałac Wodny z Sumur Gumuling, podziemnym meczetem – dawny kompleks wypoczynkowy sułtana. Plus małe uliczki dookoła z mini domkami, w których mieszkają rodziny potomków sułtana i jego służby. Szczerze polecam wzięcie tu przewodnika (ci czyhający przy kasie są już w cenie niedrogiego biletu!) – już on wam opowie jak to sułtan z wieży obserwował pławiące się w basenie żony, zastanawiając się którą z nich by tu dzisiaj wybrać. Uwaga: Pałac Wodny zamyka się już o 15, a w piątki nawet wcześniej, bo ok. 12. Wstęp: 15 k

Taman_Sari_Yogyakarta

podziemny_meczet_Yogyakarta

  • Jl. Malioboro – zawsze zatłoczona i głośna główna ulica handlowa miasta. Dla niektórych wątpliwa atrakcja, ale nie przejść się nią to jak być w Łodzi i nie wybrać się na Piotrkowską. Znajduje się tu m.in. idealny na zakupy pamiątek sklep Mirota Batik (otwarty do 21:30), cała ulica to właściwie jeden wielki bazar, polecany poszukiwaczom suwenirów dla babci, cioci i kolegów z pracy – tak, są tu i breloczki, i batiki, i drewniane figurki penisów, czego dusza zapragnie! Wieczorami atmosferę podkręcają młodzi chłopcy grający na angklungach (bambusowych instrumentach). Odradzam jedzenie czegokolwiek na tej ulicy – jest raczej drogo i mało smacznie. Lepiej poszukać czegoś w uliczkach od niej odchodzących.
Malioboro_Yogyakarta
Malioboro o 5 rano – jeszcze pusta
  • Pasar Beringharjo – jeśli kto przybywa do Azji po raz pierwszy, polecam odwiedzić ten bazar. Największy w mieście i czynny najdłużej (bo aż do 16-17, gdy większość zamyka się ok. 10 rano). W trzech wielkich budynkach znajdziecie wciąż półżywe kurczaki i krewetki, egzotyczne owoce, przyprawy, batiki, rattany, wyroby z bambusa itepe itede. Lokalny folklor w pełnej krasie. Mimo, że wydaje się turystyczny, zakupy robią tu głównie miejscowi. Targować się oczywiście trzeba mocno – i to dotyczy także Indonezyjczyków!

Pasa_Beringharjo

  • teatr cieni z kukiełkami z bawolej skóry (wayang kulit) lub drewna (wayang golek) z przygrywającą orkiestrą gamelanową. Przedstawienie można obejrzeć każdego wieczoru z wyjątkiem niedziel w muzeum Sonobudoyo niedaleko Pałacu Sułtana, o godz. 20. Całość trwa 2 godziny (to skrócona wersja dla turystów, bo prawdziwe przedstawienia trwają całą noc!) i odgrywana jest w oryginalnej wersji językowej, po jawajsku, więc po mniej więcej pół godzinie zaczyna nudzić, jednak warto wpaść choć na chwilę, żeby przynajmniej zobaczyć te misternie wykonane kukiełki i posłuchać trochę gamelanu. Wstęp: 20k.

wayang_kulit

  • małe świątynki dookoła Prambanan. Jest ich całe mnóstwo i, w przeciwieństwie do głównego kompleksu Prambanan, za wstęp do nich nie płaci się nic lub jakieś grosze (5-10 k). Aby się do nich dostać, trzeba mieć własny transport – motor lub auto. Moja ulubiona to Candi Ijo – położona na wzgórzu, z którego roztacza się widok na lotnisko.

Candi_Ijo

  • jedzenie! W Jogji króluje gudeg – to jackfruit (po polsku „chlebowiec”) gotowany w mleczku kokosowym i cukrze palmowym (uwaga, słodkie!), można tu zjeść bakmi Jawa (rosołek z domowej roboty kluchami), sate klatak (zwykłe sate znajdziecie w Indonezji wszędzie, klatak tylko tu), wypić kopi joss, czyli kawę z rozżarzonym węglem w szklance, a na pamiątkę kupić ciasteczka zwane bakpia. Na deser polecam klepon i putu – przesłodkie ciasteczka z kokosem w roli głównej. A to tylko tak w wieeelkim skrócie. Naprawdę nie ma co będąc tu zajadać się nasi goreng, bakso czy gado gado, zostawcie je sobie na uboższe kulinarnie rejony Indonezji ;)
  • przejażdżka becakiem – czyli rowerową rikszą. Kiedyś powszechne w wielu indonezyjskich miastach, teraz ostały się już tylko w nielicznych – i urosły do rangi symbolu Yogyakarty. Turystom często szkoda tych starszych panów pedałujących pod górkę, ale Indonezyjczycy mają do sprawy inne podejście – cieszą się, że mają pracę! Warto dać im zarobić, ale nie przepłacając zbytnio. Cena za przejazd „beczakiem” powinna oscylować w granicy 10-12 k za 2km. Riksze motorowe są nieco droższe od tych napędzanych siłą nóg.

becak_Yogyakarta

Zobacz też:

Gdzie spać w Yogyakarcie?

Mając w Jogji więcej niż dwa dni, można też poznać inną stronę miasta:

  • Kotagede – to była stolica sułtanatu Mataram, do którego należała Jawa, swego czasu ważniejsze miejsce niż obecny Pałac Sułtana. Jest w stylu hindu, podobny do balijskich świątyń. Obecnie ta część miasta znana jest też jako „wioska srebra”, można tu podpatrzeć (i nauczyć się) jak wyrabia się srebrną biżuterię. Mają tam też tradycyjny targ – warto wybrać się na niego wcześnie rano.
  • kurs gotowania po indonezyjsku w Via Via cafe – bardzo popularny i chwalony przez turystów, za połowę ceny podobnych kursów na Bali
  • nauka batiku – tworzenie batiku podpatrzycie szwendając się po okolicy Kratonu, ale w jednej z licznych szkół batiku można też z małą pomocą własnoręcznie ozdobić swój kawałek materiału. Dla nieobeznanych w temacie, batik to technika zdobienia materiału gorącym woskiem, wywodząca się ze Środkowej Jawy właśnie.
  • street art tour – bo Yogyakarta zwana jest też „Berlinem Azji” czy „azjatycką stolicą street artu”. Dla zainteresowanych sztuką współczesną jest tu całe mnóstwo galerii sztuki, są nawet specjalne mapki 'contemporary art’. Co kilka dni (z wyjątkiem Ramadanu, w którym nie dzieje się nic) otwierają się nowe wystawy.

mural_Yogyakarta

To tylko pomysły na spędzenie dnia czy kilku w samym mieście, a przecież najciekawsze miejsca czają się w jego okolicy! W promieniu max. dwóch godzin jazdy od Jogji jest ponad 100 pięknych plaż, wodospady i jaskinie nieoblegane przez turystów.

Chętnie polecę sprawdzonych kierowców dobrze mówiących po angielsku i pomogę w kompleksowej organizacji podróży po okolicach Yogyakarty.

Zainteresowanych proszę o kontakt mailowy :)

A co można bez żalu pominąć?

  • Kompleks świątyń Prambanan, jeśli widziało się już Angkor Wat w Kambodży. Wstęp kosztuje 25$ (ostatnia aktualizacja: maj 2017), a całe mnóstwo okolicznych świątynek w tym samym stylu i z tej samej epoki (patrz wyżej) jest darmowa i na dodatek pusta.
  • Kraton, czyli Pałac Sułtana – z całą pewnością jest to ważne, historyczne miejsce, w którym sułtan Yogyakarty do dziś mieszka (wiedzieliście, że Jogja jest jednym z dwóch regionów specjalnych w całej Indonezji? Sułtan wciąż tu rządzi, ma prawa gubernatora) i jeśli ktoś jest historią zainteresowany, pewnie mu się spodoba, ale innym niekoniecznie. Codziennie słyszę od „swoich” turystów, że „nic tam nie ma” :P
  • PASTY, czyli ptasi targ – bo jaka to atrakcja oglądać zwierzęta (nie tylko ptaki, mają tu wszystko!) w ciasnych klatkach, na pełnym słońcu i bez wody do picia?

Czego się wystrzegać?

Oprócz, wiadomo, nieuczciwych taksówkarzy (nie dajcie się nabrać, że przejazd z lotniska w jakiekolwiek miejsce w mieście kosztuje więcej niż 100 k), oszustwa w Yogyakarcie dotyczą głównie batików i kopi luwak. Miejsca z czarnej listy to:

  • galeria Ori – największa ściema w mieście. Chodząc dookoła Kratonu czy po Malioboro możecie być pewni, że ktoś zaciągnie was do „art school” (która ze szkołą nic wspólnego nie ma) i, często dodając, że to ostatni dzień wystawy, będzie próbował sprzedać batik od jej studentów po „okazyjnej” cenie, często w tak wyrafinowany i nienachalny sposób, że nie zorientujecie się nawet, że to pułapka. Jeśli chcecie kupić batik, lepiej dać zarobić komuś innemu niż miejscu, które połowę utargu musi oddawać naganiaczom dla nich pracującym.
  • kopi luwak Heiho oraz Mataram – znam oba te miejsca i wiem, że ta masowa produkcja kawy nie jest w ani jednym procencie etyczna, nie kupujcie jej tam jeśli los zwierząt nie jest wam obojętny.

What do you think?

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

44 Comments
  • Irena Zaremba
    27 października, 2019

    Witam, jesteśmy 9 osobową grupą emerytów i jest to nasza koleina wyprawa do Azji . Mamy wykupione bilety do Singapuru, wstępny plan podróży: Malakka, Kuala Lumpur Yogyakarta ( Jakartę chcemy pominąć) i na końcu Bali. Jestem w trakcie wczytywania się w świetny Pani blog( dzięki wielkie). Mamy już kontakt na kierowcę z Bali i chętnie skorzystalibyśmy z takiego w Yogyakarta. Czy Pani mogłaby nam takiego polecić? Też między wierszami doczytałam się o hostelu prowadzonym przez Panią. Nasze wymagana to 5 pokoi z łazienkami, czajnikiem do wody, ręczniki , pościel.i oczywiście czyste pokoje. Mamy tylko hotel w Singapurze.W Azji będziemy od 4 do 26 lutego.Jeśli podpowiedziałaby nam Coś Pani w tym temacie bylibyśmy bardzo wdzięczni.
    Serdecznie pozdrawiam w imieniu grupy Irena Zaremba
    proszę o kontakt izaremba@o2.pl

    • Emiwdrodze
      28 października, 2019

      Witajcie, no to się nazywa podróżniczy duch! :) Oczywiście chętnie polecę kierowcę z busikiem po okolicach Jogji, odezwę się niedługo mailowo! Co do hostelu, nie mam niestety pokoi z łazienkami, ba, nie mam tu nawet 5 pokoi ;) Ale tu polecam różne fajne noclegi w Jogji: https://emiwdrodze.pl/indonezja/gdzie-spac-w-yogyakarcie/

      Pozdrawiam!

  • Karolina Koniarska
    11 sierpnia, 2019

    Cześć! Jestem właśnie w Yogyakarcie w ramach międzynarodowej wymiany studenckiej. Dzisiaj rano czytałam Twojego bloga żeby się zorientować co warto zobaczyć, a co warto pominąć. Po wizycie w taman sari pozwoliłam sobie zgubić się w uliczkach i podziwiać Street art i tam właśnie stało się coś niesamowitego. Poznałam Iwana, który zapytał czy słyszałam o Polce Emily która prowadzi tu hostel, w zw. Z czym jestem całkiem przekonana że chodzi O Ciebie! Powiedziałam że czytałam bloga i właściwie to dzięki tobie tam zawedrowalam, po czym zabrał mnie do miejsca w którym sprzedają obrazy studentów i do swojej fabryki kawy. Jeżeli chodziło mu o Ciebie to bardzo jestem wdzięczna bo powiedział że robi te rzeczy bo mu ciebie przypominam, a ja dzięki temu miałam bardzo niesamowity dzień! Pozdrawiam

    • Emiwdrodze
      12 sierpnia, 2019

      Oj, oni to mają bajera… No tak, kojarzą mnie tu na pewno, bo psuję im trochę monopol na sprzedaż kopi luwak ;) W tamtej okolicy mnóstwo jest takich „fabryk kawy”. Niestety te biedne zwierzaki siedzą tam w klatkach :/ To słynne miejsce, w którym sprzedają obrazy „studentów” to pewnie Ori Gallery? Piszę o niej w tekście ;) Uważaj na tych panów z okolic Taman Sari! W każdym razie cieszę się, że spędziłaś fajny dzień i życzę kolejnych takich, Jogja jest super! Pozdrowienia!

  • Krzysztof Andrzejewski
    13 sierpnia, 2018

    Bardzo dziękuję Pani Emilio za wsparcie podczas podróży po Indonezji i pośrednictwo w wynajmie auta z kierowcą w Yogii. Kierowca bardzo miły, uprzejmy i wystarczająco komunikatywny.
    Zwiedziliśmy Bro i Pra i finalnie zobaczyliśmy Ramayanę; fantastyczne widowisko, które zachwyciło, a najbardziej gra czarnych charakterów ;))))
    Reasumując – polecam zarówno Pani pośrednictwo jak i podesłanego kierowcę.

    • Emiwdrodze
      14 sierpnia, 2018

      Dziękuję pięknie panie Krzysztofie :) Cieszę się, że jesteście Państwo zadowoleni! Polecam się na przyszłość. Pozdrawiam

  • Eme
    21 czerwca, 2018

    Czy polecasz rikszę rowerową dla 2 osób plus więszky bobas jako transport z miejsca na miejsca w ramach miasta?Plan zwiedzanie powyższych i chodzenie po mieście tak żeby sobie popatrzeć, pojeść i zobaczyć street art. Lubimy poruszać się pieszo, ale w nie każde miasto temu sprzyja. Jak radzisz wobec tego się przemieszać żeby nie tkwić w korkach ale tez nie iść caly czas wzdłuż ruchliwych ulic?dzięki!

    • Emiwdrodze
      23 czerwca, 2018

      Żeby nie stać w korkach to tylko motorkiem, ale w trójkę to ciężko. Becaki (riksze) są fajne jako atrakcja turystyczna, ale taniej wychodzi Grab/Go-car. Żadne indonezyjskie miasto nie jest przyjazne pieszym niestety :(

  • Joanna
    28 marca, 2018

    Gdzie w takim razie można kupić “uczciwy” i “pożyteczny” batik???

    • Emiwdrodze
      8 kwietnia, 2018

      Np. w Hamzah batik na Malioboro czy Winotosastro na Jl. Tirtodipuran – tam też za darmo można podejrzeć cały proces

    • Emiwdrodze
      11 stycznia, 2017

      To miejsce zadziwia mnie za każdym razem jak je mijam, nawet po ponad 3 latach :) Świetne foty!

  • peregrino
    15 listopada, 2016

    super .. jeszcze raz dzięki za namiary .. Candi Ijo i Sambisari bardzo warto odwiedzić czy to na skuterze czy Ojek .. szczególnie Ijo mało ludzi i piękny widok w dole na lotnisko i Jogję .. z Prambanam polemizowałbym troszkę moim zdaniem bardzo warto choć trzeba tam dotrzeć wcześnie rano przed natłokiem lokalnych i zagranicznych turystów ..a już na pewno bardzo warto buddyjską Candi Sewu (Prambanan jest Hindu co jest ciekwaym przykładem harmonii tych dwóch religii) jest włączona w ten sam bilet z Prambanan ale trzeba podejść około kilometr dalej na północ od Prambanan .. nagrodą jest zupełna pustka .. zziajani patelnią w Prambanan turyści nie fatygują sie już do Candi Sewu .. bardzo mi się tam podobało poprzez pustkę Candi Sewu ma niezwykłą atmosferę … no a dzięki Waszej mapce poznałem moją ulubioną restaurację w Indonezji – Milas :^)

    • Emiwdrodze
      22 listopada, 2016

      Jeśli ktoś po odwiedzeniu innych świątyń jeszcze nie ma ich dosyć to Prambanan pewnie też i warto… U siebie goszczę głównie młodych ludzi, którzy podróżują tanio i 18$ za wstęp do Prambanan to dla nich spory wydatek, spora część była już też w Angkor Wat, a przy niej Prambanan (szczególnie porównując ceny) wypada baaardzo słabiutko, to oni głównie są rozczarowani tą świątynią.
      Cieszy mnie, że skorzystałeś z moich porad i zobaczyłeś coś poza turystycznym szlakiem :)

      P.S. Milas też jest moją przeulubioną knajpką w całej Indonezji!

      • peregrino
        28 listopada, 2016

        tak Milas to strzał w dziesiątkę dla vegan/vege :^)
        Rozumiem co masz na myśli z Prambanan… mam nadzieję na Angkor Wat i z tego co rozumiem jest oczywiście rozmiarem ogromne w porównaniu z Prambanan. Jasne, że backpackerzy są na budżecie .. choć z tego z widziałem przypuszczan, że te 250 tys rupees to byłoby kilka mocniejszych drinków na Gili Trawangan czy Air troszkę później w podróży :^)) .. ale to tylko taka moja subiektywna impersja :^)

      • Emiwdrodze
        14 grudnia, 2016

        Każdy ma swoje priorytety, jeden woli wydać kasę na wstępy do świątyń, inny na imprezy, nie mi oceniać, ale Angkor ma w przyszłym roku znacznie podrożeć, więc może nie będzie już tak nad Prambanan dominował i ludzie przestaną je porównywać? ;)

  • peregrino
    3 października, 2016

    bardzo dziękuję Emi fajnie się czytało .. Luwabica to będzie na 100 procent :^) .. a czy do kursu gotowania w Via Via cafe trzeba jąkoś rezerwację czy wiesz czy jest tam opcja vegan/wege? .. jak fajnie z tymi mniej znanymi świątyniami wokół Prambanan .. chętnie je odwiedzę przypuszczam, że można tam dojechać rykszą? pozdrawiam bardzo ciepło i czytam wiele Twoich postów przed czytaniem Lonely Planet :-)

    • Emiwdrodze
      3 października, 2016

      Lepiej wysłać do nich maila spytać, bo to dość popularne miejsce, choć z drugiej strony to będzie już poza sezonem. Wege na 100% jest, ale czy vegan to nie mam pewności.
      Obawiam się, że riksza nie dałaby tam rady pod górkę :) Skuter czy auto to jedyna opcja…

  • Wiola
    27 września, 2016

    Fajnie zobaczyć twój świat:)

  • Zenek
    26 września, 2016

    Hej,
    Mam propozycje pracy BAKESI w dużym zakładzie przemysłowym. Firma oferuje standard „amerykański”. Produkcja 24/7 .
    Co radzisz ? Proponują kontrakt na 2 lata
    Pozdrawiam
    Zenek

    • Emiwdrodze
      26 września, 2016

      hej Zenek, a co ja mam radzić? Nigdy nie pracowałam w takiej firmie, nie znam się :P
      Podejrzewam tylko, że chodzi Ci o Bekasi pod Dżakartą?

  • Marta Gawrychowska
    21 września, 2016

    Pałac Wodny wygląda ciekawie :)

  • Joanna Golińska
    21 września, 2016

    Tam mnie jeszcze nie było ;) Fajnie przygotowany przewodnik!

  • Natalia Malec
    21 września, 2016

    świetnie, na pewno skorzystamy :)

  • Natalia Mokrzecka
    20 września, 2016

    Trochę poniewczasie. :D

    • Emi w drodze
      20 września, 2016

      To tylko godzina lotu! Zostały wam jeszcze przecież jaskinie do obskoczenia ;)

  • Foodbite
    20 września, 2016

    Jak tylko dostanę urlop – śmigam do Indonezji – z wydrukiem Twojego artykułu w kieszeni. 3,5 roku nie mogą pójść na marne ;)

  • Ilona
    20 września, 2016

    a może Pani polecić jakiś kantor w Yogya?

    • Emiwdrodze
      20 września, 2016

      Najlepsze są dwa: jeden przy Malioboro w hotelu Garuda, nazywa się Mulia, otwarty tylko w godzinach urzedowych, drugi przy Jl. Prawirotaman (na Jl. Parangtritis), o wdzięcznej nazwie PM2V, otwarty do 21:30.

      • Ilona
        20 września, 2016

        dziękuję :)

  • Teresa M. Ebis
    20 września, 2016

    Haha :D Rekord dopieszczania tekstu pobity :D

    • Emi w drodze
      20 września, 2016

      To niezły komplement, bo pisałam go (nie licząc tych 3 lat, które w mojej głowie dojrzewał) krócej niż większośc postów ;)

  • Magdalena Czekaj
    20 września, 2016

    Super wpis. Wychodzi na to, ze powinnam wrocic, bo nie wszytko zobaczylam. Tego teatru cieni mi najbardzij szkoda (ale my ze wzgledu na swieto mielismu utrudnione zwiedzanie). Ale jakim cudem Pasar Beringharjo pominelam??!!
    Jestesm wzruszona, ze widze zdjecie, ktore zobilam :* i powiem Ci, ze dzieki Twoim wyjasnieniom na temat kawy teraz szpanuje wiedza :-)
    Oj, tesknie za Indonezja :)
    Ja bym do tej listy dopisalabym Ramyana Ballet w Paramban. Z uwaga, ze to tez dla cierpliwych ;-) (ale cierpliwosc poplaca, bo jak sie czloweik zaczyna nudzic to tam sie dopeiro zaczyna DZIAC).

    • Emi w drodze
      20 września, 2016

      Oj tak, Ramayana! Umknęło mi, dzięki! Choć byli tacy, którym się średnio podobał, ja byłam zachwycona mimo że do uwielbienia do baletów mi daleko.
      Inny pasar pewnie w Malang widziałaś :)

    • Magdalena Czekaj
      20 września, 2016

      W Malang bylismy na targu ptakow. I w domu towarowym gdzie nakupilam ciuchow ;-)
      Balet opatrz odpowiednim komenatarzem :) to jedna z tych atrakcji, co do ktorej ktos powienien byc swiadomy na co sie wybral, ale nie isc, bo bylo na liscie top 10 :)

    • Emi w drodze
      20 września, 2016

      Ja tam myślę, że w każde miejsce się powinno iść świadomym, nie tylko tam :P

    • Magdalena Czekaj
      20 września, 2016

      Tak, w sumie tak :D

  • Piotr Krychniak
    20 września, 2016

    Super !!! Chowam ! Już tylko troszkę ponad miesiąc

    • Emi w drodze
      20 września, 2016

      Cieszę się, że oszczędziłam sobie opowiadania Ci tego wszystkiego na miejscu :)

    • Piotr Krychniak
      20 września, 2016

      Emi w drodze :^) xoxo