Sign up with your email address to be the first to know about new products, VIP offers, blog features & more.

Plaża jak z pocztówki

Zwykle jest tak, że się człowiek naogląda pocztówkowych obrazków i potem jest rozczarowany. Przyjeżdża na miejsce, a tam syf, kiła i mogiła. Plaża brudna i zatłoczona, a niebo zachmurzone. No i tych palm wcale nie ma tylu, jak na zdjęciach. Tyle miejsc znanych z pocztówek mnie już rozczarowało, że przestałam się łudzić, że znajdę prawdziwy raj na ziemi. Okazuje się jednak, że istnieją miejsca, które na żywo są nawet piękniejsze niż na zdjęciach! Jednym z nich jest Railay. Raj dla wspinaczy, a także tych, którzy plażowanie lubią łączyć z aktywnym wypoczynkiem (łażenie po skałkach!). Miejsce ze ścisłej czołówki mojej azjatyckiej listy przebojów.

DSC_0843

Przed wyjazdem do Railay poszperałam trochę w internecie na jego temat i natknęłam się na kilka blogów, których autorzy negatywnie wypowiadają się o tej miejscówie. Że brudno i tłoczno właśnie, komercyjnie na maksa i drogo (to akurat prawda…) itepe, itede. Nikt z nich nie ruszył jednak czterech liter, żeby zeksplorować pobliskie trasy wspinaczkowe (czy też spacerowe, żadnego sprzętu tam nie potrzebowaliśmy, więc nie wiem w sumie, czy to jeszcze spacer, czy już wspinaczka). Dla mnie re-we-lac-ja!

laguna
L: droga do Sekretnej Laguny prowadzi najpierw ostro w górę, a potem schodzimy po skałach niemal pionowo. Są asekurecyjne linki; P: po dotarciu do laguny

Fakt, nie ma co oczekiwać, że nikt przed nami nie odkrył jeszcze tak pięknego miejsca. Za dnia plaża przy jaskini wygląda mniej więcej tak:

DSCN8952

Wystarczy jednak przejść się tam późnym popołudniem/wieczorem, aby przekonać się, że:

  • tłumy japońskich/koreańskich turystów, którzy byli tu tylko na jednodniowej wycieczce z którejś z sąsiednich wysepek, już popłynęły z powrotem
  • nie ma też plażowiczów, bo słońce schowało się za skałami, więc plaża jest prawie pusta, a na dodatek szersza, bo przyszedł odpływ
  • dzięki odpływowi możemy niemal suchą stopą przejść na skalistą wysepkę, która w dzień wydawała się tak odległa

DSC_0808 DSCN8944 skały DSC_0847 plażowanie DSC_0592 DSC_0721 chmury  DSC_0931 DSC_0539

Oczywiście, jak to w Tajlandii, na każdym rogu znajdziemy pyszne jedzenie (choć bazaru tu brak, a knajpki nie należą do najtańszych). Są też salony masażu i agencje turystyczne, które zorganizują dla nas wszystko – od wymiany dolarów na bahty, przez wycieczki łódką na snorkeling po zachodzie słońca (fluorescencyjny plankton!) i do Maya Bay (tej od „Niebiańskiej plaży”, ale tam już kiedyś byliśmy), czy transfer do Kuala Lumpur. Prosto na lotnisko, jeśli tak chcemy. Do tego kobitka sama zaproponuje zniżkę, jeśli powiemy, że u jej sąsiadów jest taniej i uśmiechnie się tak, że i nam się ten uśmiech na resztę dnia udzieli.

DSC_0590
jedna z knajpek na plaży Tonsai
DSCN8890
jest i po polsku!
DSC_0619
the best of Thailand- szejki arbuzowe (i wszelkie inne!)
DSC_0841
daleko jedzenia nie trzeba szukać- ta łódka serwuje zarówno pad thai i szejki, jak i hamburgery. W cenach prawie bazarowych :)
DSC_0628
zarośla namorzynowe odsłaniają się w czasie odpływu

DSC_0670 DSC_0811 DSC_0676

DSCN8887
w dniu przyjazdu do Railay pogoda nam nie dopisała…
DSCN8889
przy brzegu jest tak płytko, że łódki nie mogą dopłynąć zbyt blisko. Żeby się stąd wydostać w czasie przypływu, musimy brodzić czasem i po pas w wodzie
DSC_0651
backpackerska codzienność
DSC_0873
punkt widokowy po drodze do Secret Lagoon
wspinacze
z tego Railay słynie! wspinaczka nad samym morzem

DSC_0694  DSC_0710

W grocie na plaży Phranang jest mała kapliczka z rzeźbami penisów różnej wielkości i o różnym kształcie. Tajowie wierzą, że odwiedziny tego miejsca ułatwią im posiadanie potomstwa:

DSCN8919 penisy

W Railay zastał nas też Songkran, czyli tajski Lany Poniedziałek. Z tą różnicą, że trochę tu cieplej i człowiek się chętniej poddaje działaniu tej zimnej wody ;) Trochę szkoda, że akurat w tym miejscu spędziliśmy ten dzień, bo więcej tam turystów niż lokalsów, ale zbyt dobrze nam było, żeby się ruszyć choćby do pobliskiego Ao Nang, gdzie moglibyśmy zobaczyć więcej świętowania. Po plaży biegały dzieciaki z bronią wodną o dziwacznych kształtach:

DSC_1001

A to najlepszy w okolicy (oczywiście w naszej kategorii cenowej) hotel:

DSCN8967
w takim domku z widokiem na wspinaczy mieszkaliśmy

DSCN8899

Aż żal stąd wyjeżdżać, ale P. ma ograniczony czas, więc zostawiamy w Railay Domi z Sebą, a sami uderzamy na Malezję!

*część zdjęć pochodzi od Pawła

Praktyczne info:

  • Railay JEST drogie; plaża Tonsai to jego tańsza, backpackerska część; spędziliśmy tam jedną noc, ale potem stwierdziliśmy, że jak już jesteśmy w tak niesamowitym miejscu, to chcemy być w centrum tego wszystkiego. Tonsai jest brzydka i niewiele tam do roboty, dość daleko jest do głównej plaży (ale można popłynąć łódką)
  • potem przenieśliśmy się do Diamond Cave Resort & SPA w Railay East- za 4 os. pokój płaciliśmy 250 b od łebka, co było najtańszą opcją, jaką znaleźliśmy w tym pełnym luksusowych hoteli miejscu
  • plaża Railay West jest najdroższa, ale z naszego hotelu na wzgórzu było do niej blisko (jak i do mojej ulubionej – Phranang). Cała okolica jest łatwa do obejścia na pieszo, wbrew pozorom nie jest taka wielka jak się wydaje.

  • do wspinaczki na punkty widokowe i do laguny zdecydowanie przydają się porządne buty i zapas wody
map
ze strony krabidir.com

Skomentuj Emi w drodze Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

39 Comments
  • g05514Gosia
    9 marca, 2016

    jedziemy z mężem za miesiąc i szukamy inspiracji, miejsc wartych odwiedzenia, opinii.. dziękuję za pracę, którą włożyłaś w tego bloga :)

    • Emiwdrodze
      10 marca, 2016

      Mam nadzieję, że coś stąd wam się przyda! Zawsze możecie się odwdzięczyć choćby kliknięciem w reklamę ;)

  • Mariano
    15 października, 2015

    Jeśli zatraciłaś wiarę w pocztówkowe krajobrazy, to polecam Andamany. Byłem w tym roku – luty marzec. Wybieram się do Azji w styczeń-luty – prawdopodobnie ciężko będzie przebić dziewicze jednak jeszcze Andamany – POLECAM!

    • Emiwdrodze
      17 października, 2015

      Dwa razy już PRAWIE byłam na Andamanach! :P Myślę, że jednak i gdzie indziej (a szczególnie w Indonezji właśnie) nietrudno o podobne klimaty – a nawet jeszcze bardziej dziewicze :) W końcu mają tu ok. 17-18 tysięcy wysp! Nie wiem, na której wyspie na Andamanach byłeś, ale o tej głównej słyszałam, że w sezonie ciężko nawet nocleg znaleźć, takie tłumy?

  • ChillVan
    14 października, 2015

    Planujemy wybrać się tam w styczniu :)

  • Eastwego
    14 października, 2015

    Mnie ten post zainspirował do pojechania na Railay! Dzięki :) Byliśmy tam niecałe 3 miesiące temu, trafiliśmy na dobrą pogodę w niskim sezonie i na szczęście nie było tłumów. Jedno z moich ulubionych miejsc w Tajlandi!

    • Emi w drodze
      14 października, 2015

      o jak miło :) :) :) Czyli warto pisać bloga! :P

  • Miód Rajza
    13 października, 2015

    Wbijaj na Ko Phi Phi – My byliśmy 2 dni temu w okolicach Krabi, ale na Phi Phi jest na maxa pocztówkowo :) Zajawka z jednej z plaż tutaj – https://youtu.be/MqDoxUxpobg?t=28s

    • Emi w drodze
      13 października, 2015

      Niestety do Tajlandii mi teraz zupełnie nie po drodze… Ale na ko phi phi kiedyś byłam podczas pierwszej podróży tam, zdecydowanie nie moje klimaty.

  • Joanna Kopeć-Kobierecka
    13 października, 2015

    Railay super trochę sporo turystów, ten wszechobecny klimat wspinaczkowy obłędny!

    • Emi w drodze
      13 października, 2015

      Też się wspinałam A nawału turystów raczej nie doświadczyłam, no chyba, że Ci przypływający łódkami na jednodniowe wycieczki – ale ci na szczęście popołudniu się zawijali :)

    • Joanna Kopeć-Kobierecka
      13 października, 2015

      Myśmy byli tam 5 lat temu i przypłynęliśmy z koh kradan które było zupełnie puste wiec moze to spotęgowało wrażenie ;)

    • Emi w drodze
      14 października, 2015

      Musiało być puste, bo i ja o tej wyspie pierwsze słyszę Dopisana do listy „must see podczas kolejnej wizyty”, dzięki!

  • Kinga Linowska Kobrzak
    13 października, 2015

    Jestesmy na Phuket

  • Joanna Stepien
    13 października, 2015

    Plaza piekna :)

    • Emi w drodze
      13 października, 2015

      Wielka chwila w historii bloga – Dżoana po raz pierwszy się tu uaktywniła!

    • Joanna Stepien
      13 października, 2015

      Heh siedzenie w domu na zwolnieniu robi swoje :D

  • Kinga Bielejec
    13 października, 2015

    Też się zakochałam w Railay! To jedno z moich ulubionych miejsc w Tajlandii :) I nawet tłumy mi nie przeszkadzały (a faktycznie popołudniu ludzi było już malutko). Z przyjemnością tam wrócę!

    • Emiwdrodze
      14 października, 2015

      Ja mam jeszcze tyle miejsc do odkrycia w Tajlandii, że póki co wracać na te same wyspy nie zamierzam, ale Railay mi zdecydowanie najmilej zapadło w pamięci, mimo że zginęło mi tam z hotelowego pokoju 300dolców :P

  • Monika Skoczylas
    13 października, 2015

    Railay było niesamowite, ale czuliśmy trochę się jak w Polsce. Na plaży leżeliśmy koło grupy polaków popijających piwko, w wodzie tylko polski było słychać. A kebab sprzedawany na tych łódkach nawet tańszy niż u nas :)

    • Emi w drodze
      13 października, 2015

      Ojej, kebab! Serio? Tak bym teraz zjadła Ja akurat w Railay byłam ze znajomymi z Polskie, więc czułam się podobnie, ale innych rodaków nie pamiętam. Może akurat trafiliście na jakąś promocję lotniczą i pół Polski się zleciało? ;) Teraz tak jest w Indonezji – co się nie obejrzę to Polacy z promo Turkish Airlines

  • Magda
    18 lipca, 2015

    hej, a wiesz może czy na plaże Pranang dojdzie się pieszo i czy musi być odpływ? Dzięki za cenne info! super post!

    • Emiwdrodze
      18 lipca, 2015

      zajrzyj raz jeszcze do przedostatniego punktu :) Proszę bardzo!

      • Magda
        18 lipca, 2015

        tak, to widzę, ale czy musi być odpływ, czy niekoniecznie?

      • Emiwdrodze
        18 lipca, 2015

        Nie, o różnych porach dnia tam byłam i zawsze suchą stopą, ze środka półwyspu prowadzi tam ścieżka.

      • Magda
        18 lipca, 2015

        Dzięki wielkie!!!

  • whynotgettinglost
    27 stycznia, 2014

    A mi najbardziej przypadła do gustu Tonsai i bardzo mała plaża za Tonsai. Pustki, cisza, spokój w środku dnia, nawet backpackersów nie było za dużo..może wszyscy poszli na Ao Pranang :) Genialne miejsce, zgadzam się z Tobą:) Zdjęcia pocztówki zrobione. Zatrzymałam się w Krabi z pomysłem jednodniowych wycieczek na pobliskie plaże, obniżenia kosztów ale ceny long boatów podskoczyły więc myślę, że wyszło podobnie albo i drożej. Cena za dwuosobowy pokój w Krabi 300 baht + 300 baht / osobę dojazd/ powrót np na Railay obecnie.

    • Emiwdrodze
      29 stycznia, 2014

      spokój na Tonsai jest, to fakt, ale no niezbyt pięknie tam ;) w Krabi za to na pewno łatwiej o tanie jedzenie, jest tam genialny night market!

  • strangersinkuwait
    26 sierpnia, 2013

    piękne zdjęcia:) wymiatasz Emi:)

    • emiwdrodze
      26 sierpnia, 2013

      dzięki, choć te najpiękniejsze to zasługa kolegi, nie wszystkie są moje;)
      a gdzie Ty się podziewasz, że mi Twoje IP wskazuje na Irak? :O

  • marta
    19 sierpnia, 2013

    rzeźby penisów wymiatają.A za te zdjęcia plaż to ja Cię uduszę kiedyś.:D
    Uwielbiam tu zaglądać.Pewnie będę to pisać znacznie częściej.

    • emiwdrodze
      19 sierpnia, 2013

      to niedlugo bedziesz miala okazje, bo wpadam na chwile do Koszka:) ja Cie kobieto czytac tez uwielbiam i co dni pare zagladam!

  • Ewa
    18 sierpnia, 2013

    Łódek i turystów tam trochę przybyło od grudnia 2011. Ale hotel ten sam, widoki te same, małpki w tym samym składzie, nawet łódeczka na mieliźnie identyczna. Oj, jak ja tęsknię za Tajlandią…