Sign up with your email address to be the first to know about new products, VIP offers, blog features & more.

You are viewing Malezja

Wyspy Perhentian – malezyjski raj (utracony?)

Bielutki, miałki piasek, palmy kokosowe, przejrzysta turkusowa woda w morzu i kawałek dżungli – czego chcieć więcej na wakacjach w tropikach? Złote czasy Perhentianów są na wyczerpaniu, robi się tam już jak na Gili, turystycznie na maksa, ale przy odrobinie wysiłku wciąż da się tam znaleźć rajskie zakątki. Oh, jak cudownie beztrosko wspominam wakacje na Perhentian Kecil!

Malakka – najstarsze miasto Malezji

Kiedyś handlowano tu chińskim jedwabiem i porcelaną, kamforą z Borneo, drewnem sandałowym z Timoru, goździkami z Moluków oraz złotem i pieprzem z Sumatry. Pozostałością tych kupieckich czasów jest mieszanka etniczna mieszkańców obecnej Melaki – żyją tu potomkowie m.in. Portugalczyków, Chińczyków, Hindusów… Całe miasto, podobnie jak inne malezyjskie miasto, Georgetown, wpisane jest na listę światowego dziedzictwa UNESCO.

Georgetown – (nie tylko) sztuka uliczna

Niewiele jest miejsc, do których mam ochotę wrócić przed odwiedzeniem wszystkich innych z mojej bucket list, jednak Georgetown ma w sobie to coś, co sprawiło, że wybrałam się tam już drugi raz w ciągu ostatnich kilku lat. Słynie głównie ze street artu i (ponoć) dobrego jedzenia. Mnie (tym razem) najbardziej urzekło to, jak przyjemnie się po tym mieście…chodzi. To coś, na czego ogromny niedostatek cierpię mieszkając na Jawie.

Idealne wakacje po malezyjsku

W Malezji bez problemu znaleźliśmy to, czego w Tajlandii trzeba było się naszukać – ciszę, spokój i niezmąconą (jeszcze) masową turystyką naturę. Długo zastanawialiśmy się, czy wybrać wysepkę Tioman, czy też słynne Perhentiany, ale w końcu wyszło, że na Tioman nam bardziej po drodze i jest mimo wszystko wciąż bardziej dziewiczy. To był świetny wybór. Oprócz pieszych wycieczek na sąsiednie plaże i oglądania tego, co pod wodą, nie ma tam zbyt wiele do roboty, przez kilka dni nie zdążyło się to jednak znudzić :)

W cieniu dwóch wież

No to wreszcie Kuala Lumpur! Pierwszy wieczorny spacer po mieście oszałamia. Na mnie Petronas Towers, do 2004 r. najwyższe budowle świata, nocą zrobiły większe wrażenie niż cały Singapur razem wzięty. Nawet P. mówi, że podoba mu się tu bardziej niż w Nowym Jorku (ale w SGP jeszcze nie był). A oprócz wież zwiedzanie miasta ze znajomymi Malezyjczykami.