Jakiś czas temu, przy okazji recenzji „Archipelagu znikających wysp”, pisałam, że to jedyna książka o Indonezji, jaką znam. Wydało mi się to dziwne, zrobiłam więc małe rozeznanie, szukając innych dostępnych po polsku pozycji w temacie. Nadrabiając braki w lekturze przebrnęłam przez kilkanaście różnych tytułów.
Na początek – TROCHĘ HISTORII I KULTURY
„W cieniu przodków. Obrzędy społeczności Indonezji i Birmy”
Adrian Mianecki
Wyd. Naukowe Uniwersytetu Mikołaja Kopernika
Pozycja naukowa, wyczerpująco opisuje wciąż żywo praktykowane obrzędy różnych grup etnicznych Indonezji (i Birmy).
„Zrozumieć Indonezję. Nowy Ład generała Suharto”
Łukasz Bonczol
wyd. Dialog
Czyta się ciężko, ale dla zainteresowanych historią to konkretna, rzetelna publikacja.
„Indonezja” z serii „Historia państw świata w XX i XXI wieku”
Natalia Laskowska
wyd. TRIO
Historia Indonezji w przystępniejszej formie – bo na niecałych 200 stronach.
Te mniej poważne – RELACJE Z PODRÓŻY I KSIĄŻKI FABULARNE
„Indonezja. W cieniu wulkanów”
Marcin Złomski, Małgorzata Preuss-Złomska
wyd. terraQuest
Ku mojemu zaskoczeniu to nie tylko pięknie wydany album ze zdjęciami z Indonezji, ale też wplecione między nie opowieści o historii i kulturze archipelagu, którego imponującą ilość wysp autorzy zwiedzili.
„Skrzynia wspomnień” oraz „Panowie herbaty”
Hella S. Haasse
wyd. Noir sur Blanc
Dwie części opowieści o życiu Holendrów w ich wschodniej kolonii.
Ciekawe spostrzeżenia na temat relacji między nimi a Indonezyjczykami.
„Jedz, módl się, kochaj”
Elizabeth Gilbert
wyd. Rebis
Każdy zna, niekoniecznie każdy, kto w Indonezji był, lubi, ale i tak lepsza niż film ;)
„Blondynka na Bali” i „Blondynka na Jawie”
Beata Pawlikowska
wyd. National Geographic
Ojej… Książka o Jawie w połowie jest o Bali i na odwrót. Autorka najpierw niby tęskni za Bali, jeszcze w części o Jawie wrzuca zdjęcia z tej wyspy, ale jak już na nią dociera po raz drugi, wciąż krytykuje jako najgorsze miejsce świata dla „podróżników”. Kilka stron dalej znów się zachwyca. Nie nadążam. Za dużo tu filozofowania, dygresji o zdrowym trybie życia (z którymi się zgadzam, ale nie o tym chcę czytać w książce o podróżach) i zdjęć autorki zamiast pięknych krajobrazów, które opisuje. Podejrzewam, że Blondynkę musi się dobrze czytać jak nigdy się nie było w opisywanych przez nią miejscach albo najlepiej w ogóle nie wyściubiło nosa z domu. Jak już się jednak coś wie, wychodzi, ile tam błędów merytorycznych, pokręconych nazw… Chwali się, że autorka uczy się lokalnego języka, ale niestety te jej teksty po indonezyjsku pełne są byków. Szkoda czasu.
„Okruchy raju” i „Miłość na Bali”
Tanya Valko
wyd. Prószyński Media
Sama siebie podziwiam, że przebrnęłam przez obie części „Azjatyckiej sagi”. Bohaterom książki przytrafiają się wszystkie możliwe nieszczęścia. Każdy z nich został co najmniej raz zgwałcony czy pobity, w tragicznych okolicznościach stracił męża, dziecko czy rodziców. Na dodatek wszystko to jest opisane ze szczegółami, co dla mnie było odrażające. Opisywane historie faktycznie mają miejsce w Indonezji, ale autorka przesadziła z ich upakowaniem w jedno życie i wyolbrzymianiem. Próbowała też przemycić zbyt wiele informacji o Indonezji, Tajlandii i Arabii Saudyjskiej, co czasem sprawiało wrażenie, jakby czytało się podręcznik szkolny, a nie lekką książkę. Tak samo język – wszystko wytłumaczone jest zbyt dosłownie, bez żadnych niedopowiedzeń, jakby czytelnik był idiotą, któremu trzeba wyłożyć jak kawę na ławę to, co powinno być między wierszami.
„Powiedział mi wróżbita”
Tiziano Terzani
Wyd. Zysk i S-ka
Wprawdzie tylko częściowo o Indonezji, ale za to z solidną dawką opowieści o magii, która w Azji jest nieodłączną częścią życia.
„Bali – kwiat z ogrodu snów”
Jerzy Chociłowski
Wyd. Książka i Wiedza
Najlepsza książka o Bali jaką do tej pory przeczytałam!
„Piękno to bolesna rana”
Eka Kurniawan
Wyd. Literackie
Międzynarodowy bestseller niby. Czytam jej pełne zachwytów recenzje i mam wrażenie, że tylko mi nie przypadła do gustu. Fabuła świetna, wciągająca, mnóstwo wątków, w to ładnie wpleciony ten historyczny, ale bardzo mi czytanie uprzykrzały obecne na każdej stronie wulgaryzmy i szczegółowe opisy gwałtów i czynności fizjologicznych.
Plus, zrecenzowane na blogu:
- „Archipelag znikających wysp” Piotra Śmieszka i Sergiusza Prokurata
- „Indonezja itd. Studium nieprawdopodobnego narodu” E. Pisani
- „Po drugiej stronie raju” A. Jaklewicz
NIEDOSTĘPNE JUŻ W KSIĘGARNIACH
Szperając w bibliotekach i antykwariatach znaleźć można o wiele więcej tytułów. Szkoda, że ich wydania nie są już wznawiane:
„Paputan”
Witold Arciszewski
Wyd. Morskie
O pełnym magii Bali sprzed turystycznego boomu.
§
„Indonezja we mgle”
Remigiusz Mielcarek
wyd. sorus
§
„Córeńka”
Wojciech Tochman
wyd. znak
Reportaż pisany specyficznym językiem, nie każdemu się spodoba. O zagubionej kobiecie pod czterdziestkę, która w różnych częściach świata szuka szczęścia. Autor był kolegą Beaty Pawlak, dziennikarki, która zginęła w zamachu terrorystycznym na Bali w 2002 r.
§
„Wśród Papuasów : wyprawa w głąb prehistorii” z serii „Naokoło Świata”
Patrice Franceschi
wyd. Iskry
§
„Przygoda z Indonezją”
Janusz Kamocki
Instytut Wydawniczy PAX
Relacja etnografa z podróży (jeszcze nie samolotem, a statkiem) po kilku wyspach Indonezji w 1970 r. Już wtedy autor pisał, że Bali jest bardzo turystyczne.
§
„Tam gdzie pieprz rośnie. Reportaż z trzech tysięcy wysp”
Wiesław Górnicki
wyd. Książka i Wiedza
§
„Dzicy to my”
Eric Lundqvist
Państwowy Instytut Wydawniczy
§
„Złoto, korzenie i krew”
Jan Kieniewicz
Państwowe Zakłady Wydawnictw Szkolnych
§
„Seksturysta”
Adam Ambler
Wydano nakładem autora
Książka o – jak sam tytuł wskazuje – drugiej twarzy wyspy Bali.
Znasz inne warte uwagi książki o Indonezji? Podziel się koniecznie!
KONKURS – zakończony
Mam dla was dwa albumy „Indonezja. W cieniu wulkanów” od wydawnictwa terraQuest.
Jak je zdobyć? Wystarczy w komentarzu pod postem napisać, którą z kilkunastu tysięcy indonezyjskich wysp chcielibyście odwiedzić najbardziej i dlaczego.
Na odpowiedzi czekam do końca listopada. Nagrodzę dwie wg mnie najciekawsze.
Pawel
15 czerwca, 2016Cześć znasz moze zestawienie takich książek dotyczących Tajlandii?
Emiwdrodze
16 czerwca, 2016Niestety nie, zainteresowałam się do tej pory głębiej tylko Indonezją, bo tu jestem na dłużej, ale chętnie poznam ;)
Tomasz
30 listopada, 2015Luba mnie o urlop męczy.
„Podróżnicza ma finezja –
– mówię w czasie gdy ta klęczy-
podpowiada : Indonezja.
Wysp tam znajdziesz co niemiara.
Z nich najlepsza Sulawesi.
Tam ciekawych miejsc jest chmara,
ona duszę Twoją wskrzesi.
Kształtem ( pierwsza ciekawostka)
swym skorpiona przypomina.
U takiego jak ja gostka
już z podniety cieknie ślina
na myśl o górskich łańcuchach,
o wulkanach , w tym nielicznych
z których jeszcze lawa bucha.
Widok w myślach mych prześliczny.
Każdy park krajobrazowy
Twoją duszę tak nastraja,
daje przeżyć zestaw nowy.
Na przykład w Tana Toraja
prócz wspomnianych górskich szlaków,
które wzmocnią Twą kondycję,
w metafizyce zasmakuj
przez pogrzebowe tradycje,
z których słyną tam plemiona.
Kolejny park : Wakatobi
(miejscówka nurka wyśniona)
koralowa rafa zdobi,
a jeziora malownicze
to w Tondano albo Poso.
Wszyscy świata blogowicze
też polecą (choć nie boso)
trekking wśród dzikiej zwierzyny
w Lore Lindu bądź Tangkoko….”
Wnet przerywa głos dziewczyny :
– „Wszystko super , fajnie , spoko
tylko, że już tam byliśmy.
Inną wyspę znajdź w atlasie,
który w necie wygraliśmy
i tam lećmy Mój Tomasie „ :)
Bomok
30 listopada, 2015A ja chciałabym pojechać na Celebes. Od dziecka fascynował mnie ten kleks na mapie, pobudzał do podróży palcem po atlasie, a w konsekwencji nakłonił do studiowania geografii. Żałuję, że odwiedzając Indonezję nie starczyło czasu i motywacji by tam zajrzeć, ale następnym razem… :)
No i bardzo chciałabym jeszcze raz zobaczyć tarsiery (wykaraki upiorne). Po wizycie na Boholu te przesłodkie zwierzaki podbiły moje serce :)
Emiwdrodze
2 grudnia, 2015Za tego kleksa i studiowanie geografii (piona, bo ja też! ;) ) jeden z albumów jest Twój, gratuluję! Prześlij proszę na maila albo na fb w wiadomości prywatnej polski adres do wysyłki. Tarsierki też chcę koniecznie zobaczyć!:)
Bomok
2 grudnia, 2015Wow, dzięki. I Piona! Studia na geografii to chyba najlepszy okres w życiu (no może poza cudownym małżeństwem). Nie zamieniła bym na żadne inne.
Weronika Wiedrowicz
30 listopada, 2015Magdalena Bujarska Michał Kowalski ;-)
Marta
28 listopada, 2015Moje wymarzone wyspy to archipelag Raja Ampat, który polecali mi sami Indonezyjczycy z Sumatry. Nawet oni marzą o tym miejscu – położonym na drugim końcu kraju.
Już sama nazwa daje mi wyobrażenie, iż jest to prawdziwy raj na ziemi oraz idealne miejsce, w którym mogłabym zrealizować jedno z moich marzeń – nurkowanie na rafie koralowej.
Gdy wybieram miejsca, do których podróżuję, często zwracam uwagę na ciekawe nazwy, zastanawiając się, co się za nimi kryje. Nazwa jednej z wysp szczególnie mnie zaintrygowała – Kofiau. Tak sobie wyobrażam czas tam spędzony – tajemnicza przyroda, którą mogłabym obserwować (podobno istnieją gatunki ptaków, które żyją tylko tam) i naturalni ludzie, w których życiu chciałabym uczestniczyć.
PS. Polecam książkę „Indonesia Etc.: Exploring the Improbable Nation” [Elizabeth Pisani] Bardzo trafne obserwacje życia w Indonezji :) Niestety, chyba nie ma polskiego tłumaczenia.
Emiwdrodze
30 listopada, 2015Dobrze słyszeć, że nie wszyscy Indonezyjczycy są takimi rasistami jak Jawajczycy :P Tu ostrzegają, żeby na Papuę absolutnie nie jechać, a wręcz o Papuasach nawet głośno nie mówić i unikać z nimi kontaktu wzrokowego na ulicy. Mi się jednak też wydaje, że nie jest tam tak źle i kiedyś chętnie się wybiorę :)
Przyznam, że ciekawe podejście z tymi nazwami – choć mi akurat Kofiau kojarzy się z tofu, a tofu nie lubię ;)
I dzięki za kolejny pomysł na lekturę! Na razie skupiałam się na polskich tytułach, więc tej jeszcze nie znam, ale niedługo się zapoznam!
Tati B.
26 listopada, 2015A może być więcej wysp? Jedz, Módł się, Kochaj nie jednemu Indonezją spędziło sen z powiek i przedstawiło jako rozwiązanie na całe zło w ich życiu (każdy ma swoją Indonezję tak na marginesie). Z mojej strony poproszę Komodo dla waranów, których chciałabym zobaczyć na żywo, Kakaban dla meduz, Moluku i Nową Gwineę ze względów historycznych :)
Emiwdrodze
29 listopada, 2015Ja nie ukrywam, że zanim przyjechałam pierwszy raz do Azji to też zachwycałam się „Jedz, módl się…” (filmem, nie książką). Ale niedawno obejrzałam raz jeszcze (a właściwie dotrwałam do połowy) i nie mogę tego zrozumieć ;)
Nową Gwineę ze względów historycznych? Rozwiniesz? :)
Magdalena Nieścierowicz
26 listopada, 2015Książki Pawlikowskiej te podróżnicze to moim zdaniem są kiepskie, nie podobały mi się. W sumie „Jedz, módl się, kochaj” też nie czytałam i jakoś mnie nie ciągnie do nadrobienia. Jeżeli chodzi o wyspy Indonezji, to kojarzy mi się z Nową Gwineą, piękno natury zawsze jest czymś co chcę zobaczyć własnymi oczami i sfotografować te najpiękniejsze miejsca. :)
Marzena Pająk
25 listopada, 2015Indonezja jest dla mnie tajemnicza i fascynująca. Marzę o wyprawie na Celebes.Wyspa ta znana jest z malowniczych Parków Narodowych: Lore Lindu,Wakatobi oraz Morskiego Parku Narodowego Bunaken. Moim marzeniem jest ujrzeć endemiczne gatunki ptaków i ryb oraz poznać ogromne ilości ekosystemu raf koralowych.Nie ukrywam,że pociągają mnie świetne miejsca do nurkowania znajdujące się u wybrzeży Celebes.Jako miłośniczka kawy jestem zainteresowana produkcją tego aromatycznego napoju. Myślę,że mieszkańcy tej wyspy są mili i gościnni. Mam nadzieję,że zapraszają turystów na huczne pogrzeby, z których słyną? Ostrzegano mnie,że jeśli się tam znajdę mogę być bardzo przestraszona rytuałami Torajów.
Ale ja się nie boję. Wręcz przeciwnie. Oni mnie fascynują.A w szczególności ich karmiące drzewa…To niesamowite,że w życiu mieszkańców Celebes najważniejszy jest pogrzeb…Myślę,że kiedyś odwiedzę Indonezję i wrócę z niej odmieniona :)
Kinga
24 listopada, 2015Pawlikowskiej już od dawna nie czytam, właśnie przez te jej „uduchowione” wstawki.
Emiwdrodze
25 listopada, 2015„Blondynka na Jawie” była jej moją pierwszą i ostatnią książką. Tej o Bali już nawet nie zaczęłam…
Iwona
25 listopada, 2015Przeczytalam obydwie blondynki na Jawie i Bali, można z tego zrobić jedną książkę, dla mnie napisane chaotycznie, trochę naiwnie, autorka ciągle się czemuś dziwi, jakby pierwszy raz była w takiej podróży, a to przecież doświadczona podróżniczka, od takiej oczekiwalam więcej.
Emiwdrodze
29 listopada, 2015Właśnie też mi się wydawało, że to ktoś więcej niż dwutygodniowa turystka zanim sięgnęłam po książkę. Dwie książki z jednej – niezły chwyt marketingowy ;)
kami
24 listopada, 2015fantastyczne, dzieki! Przyznaję z bólem serca, że o Indonezji nie wiem zupelnie nic, z tych ksiażek znam tylko „jedz, módl się, kochaj” (wstyd, wiem!), a że jestem na etapie poszukiwania nowych lektur to idealnie sie wstrzeliłaś z wpisem :) będzie czytane!
Emiwdrodze
24 listopada, 2015Wyobraź sobie, że ja „Jedz, módl się…” akurat nie czytałam! Przeleciałam szybko i od razu stwierdziłam, że mi się nie spodoba :P Obczaj też te kilka komentarzy wyżej, bo wyglądają obiecująco.
Traveling Rockhopper
24 listopada, 2015rzeczywiście niezła kolekcja!
A co do wyspy, to mi się marzy Kakaban z jeziorem meduz :) one wyglądają tak niesamowice, po prostu za każdym razem jak widzę zdjecia, szerzej otwierają mi się oczy :D
Emiwdrodze
24 listopada, 2015I jak to możliwe, że ja o tym jeziorze pierwsze słyszę? :P Tzn coś mi się kiedyś obiło o uszy, ale nie wiedziałam, że to w Indonezji, dzięki więc! :)
ollap.
22 listopada, 2015Hej Emi :) Też robiłam ostatnio rozeznanie w kwestii książek o Indonezji. Nie tak łatwo je znaleźć więc dzięki za zastawienie ;) Ja w pierwszej kolejności sięgnęłam po Archipelag znikających wysp no i miałam mocno mieszane uczucia co do tej książki, niestety. Aktualnie czytam reportaż Mateusza Janiszewskiego „Dom nad rzeką Loes” o Timorze Wschodnim, tak wiem, to już nie Indonezja, ale wydaje mi się, że też jakiś obraz Indonezji ta lektura daje. A czyta się świetnie, bardzo wszystkim polecam.
A na półce w kolejce czeka już „Poza Wiarą. Islamskie Peregrynacje do nawróconych narodów” V.S.Naipaul’a o wpływie islamskiego fundamentalizmu na życie społeczne i polityczne, także w Indonezji i „Wracam z epoki kamiennej” Heinricha Harrera, podróżnika, pisarza i alpinisty o wyprawie na Papuę i jak wyczytałam na okładce spotkaniu z żyjącymi tam ludźmi i Piramidą Carsztensa. Jak przeczytam, to podzielę się opinią :) I Helle S. Haasse też dotarła do mnie parę dni temu właśnie. Pozdrowienia
Emiwdrodze
22 listopada, 2015To ja dziękuję, bo do tej pory nie trafiłam na żadną z książek, o których wspomniałaś! :) Ta o Papui brzmi szczególnie zachęcająco, a i Timor też był kiedyś Indonezją w końcu, więc jak najbardziej się wpasowuje w indonezyjskie klimaty, zajrzę do wszystkich!
Wilczek
17 listopada, 2015Gili Trawangan lub Gili Meno.
Pomimo tego, że są to wyspy, na których jest duża liczba turystów (chociaż Gili Meno jest spokojniejsze), to chciałabym tam nawet zamieszkać. Tylko właśnie raczej w centrum wyspy, gdzie można zobaczyć, jak żyją mieszkańcy. Dlaczego akurat te wyspy? Ze względu na wspaniałe widoki krystalicznego morza oraz gór Lomboku. Widoki podwodne, czyli rafy koralowe i kolorowe rybki pływające tuż obok. Ale przede wszystkim ze wględu na spokój, brak pośpiechu, brak samochodów, całkowite wyluzowanie, życzliwość miejscowych i możliwość zapomnienia o całym świecie. Jeden z hosteli w centrum wyspy Trawangan nazywa się „Nema problema”. Właśnie dlatego, bo życie tam to „nema problema”. Nawet, jeśli każdą butelkę wody, czy jakiekolwiek produkty spożywcze trzeba przetransportować łódkami z Lomboku.
Anna Jaworska
17 listopada, 2015Komodo, Komodo i jeszcze raz Komodo! Dlaczego? To proste, od dziecka chciałam zobaczyć na żywo smoka, a tylko tam występują w naturze smoki!
Emiwdrodze
21 listopada, 2015Ponoć w Krakowie też jakiegoś można znaleźć ;)
łukasz kędzierski - podróże i fotografia
16 listopada, 2015Wiedziałem, że Indonezja to olbrzymi kraj, jednak dopiero podczas planowania swojego wyjazdu uzmysłowiłem sobie jak bardzo jest olbrzymi, więc ograniczyłem się do kilku miejsc. Nie pojechałem wtedy na wyspę Pulau Siberut, którą mam w planach z prostego powodu. Widziałem przepiękne zdjęcia mieszkającej tam ludności Mentawai i chciałbym móc zamieszkać trochę u nich, aby być z boku i zobaczyć jak żyją, aby mogli mi choć trochę poopowiadać o ich codziennym życiu, systemie wartości i wierzeń. Chciałbym spróbować dowiedzieć się czegoś od nich – wszystko to wymaga czasu, bo nie powinno się tylko „wskoczyć” i zrobić kilka pozowanych zdjęć za kasę, to nie mój styl. Zatem na pewno wybrałbym na tę chwilę Siberut, nie wspominając, że jest jeszcze tyle innych, których jeszcze nie widziałem :)
Diana
16 listopada, 2015A ja Komodo najbardziej chciałabym odwiedzić.
Piękne jej tereny zwiedzić.
Mnóstwo nowych zwierząt poznać.
I z Waranem osobiście się zapoznać.
Ponurkować tu z Mantami
Poczęstować się lokalnymi potrawami.
Pozdrawiam ;)
sybilka
15 listopada, 2015Ja zaś najbardziej chciałabym odwiedzić małą wyspę,
Halamahera tak to ona.
Wyspa wyjątkowa, morzem z każdej strony otoczona.
Oddzielona cieśninami i wieloma mniejszymi wyspami.
Wyspa z klimatem równikowym, otoczona lasem równikowym.
Marzeniem mym byłaby wyprawa w te rejony i obejrzenie na własne oczy takich cud natury!
Emiwdrodze
16 listopada, 2015Odkryłam dzięki Tobie nową wyspę, dzięki! :) Nie taka wcale mała, bo największa z Moluków! :P Od dzisiaj też mi się marzy!
Emiwdrodze
5 grudnia, 2015hej hej, jako, że jeden z najpierw wytypowanych zwycięzców nie odezwał się przez kilka dni, postanowiłam książkę podarować Tobie :) Bo Halamahera mi się z Hałabałą kojarzy, niezła nazwa :) Podaj mi proszę polski adres do wysyłki w prywatnej wiadomości – na maila albo na fb.
Ola Jaworska
12 listopada, 2015Teraz pojechałabym z chęcią na Borneo.Po kilku wyjazdach, tych bliższych i dalszych, doszłam do wniosku, że jedną z najpiękniejszych rzeczy w podróżach jest zobaczyć zwierzęta w ich naturalnym środowisku. Może to brzmi banalnie, ale zwierzęta „na żywo” w swoim naturalnym domu zrobiły na mnie ogromne wrażenie – bez klatek, siatek, łańcuchów i barier. Spotykanie zwierząt podczas wypraw, czy to tych najmniejszych, jak szybciutko uciekające krabiki, czy tych większych, jak niesamowite smoki na wyspie Komodo, to wielkie przeżycie i najlepsza nauka. Dlatego teraz moim marzeniem jest wybrać się na wyspę Borneo, żeby zobaczyć orangutany, ale i inne niesamowite gatunki zwierząt, które zamieszkują te lasy.
Emiwdrodze
14 listopada, 2015Wcale nie banalnie :) Mnie też natura, i ta żywa, i martwa, zachwyca najbardziej! Tylko… spiesz się, bo orangutany niedługo mogą zupełnie wyginąć :(
Agata TS
12 listopada, 2015Pomysł odwiedzenia Indonezji zrodził się nam niedawno, ledwie 2 miesiące temu. Zaczęłam więc sprawdzać dostępność i ceny połączeń lotniczych i… Zaczęłam marzyć o Borneo. Wyspa, która kojarzy mi się z lasami tropikalnymi, orangutanami i ogromnym bogactwem flory i fauny. Zmartwiły i zaszokowały mnie doniesienia o ogromnej skali wyrębu lasów i ostatnio szalejących pożarach. Pragnę zdążyć dotknąć jej piękna zanim działalność człowieka zmieni ją na zawsze.
Emiwdrodze
14 listopada, 2015Szukaj, szukaj tych biletów, bo mówią, że jak nasza konsumpcja oleju palmowego się nie zmniejszy to do 2050 roku przetrwa tylko 2% indonezyjskich lasów :( Też mam nadzieję zdążyć! Powodzenia :)
jedzmy
12 listopada, 2015Indonezja to jest moje marzenie. Zawsze pociągała mnie jej różnorodność. Trudno jest wybrać jedną, jedyną wyspę, ale chyba wybrałabym tą najbardziej odległą. Fascynuje mnie Papua. Zawsze interesowały mnie miejsca jeszcze nieco nietknięte i niezbadane do końca, może też trochę niebezpieczne. Interesują mnie również plemiona zamieszkujące akurat na tej wyspie, ich historia, kultura, życie codzienne. Chciałabym bardzo przeżyć wyprawę wgłąb papuaskiej dżungli, gdzie podobno jest jeszcze wiele gatunków nieznanych ludziom roślin. Fascynuje mnie przyroda, natura i ludzie zamieszkujący tę wyspę.
Emiwdrodze
14 listopada, 2015Mam tak samo jak Ty! Papua jest bardzo tajemnicza i pociąga mnie tym bardziej, że znajomi Indonezyjczycy (oczywiście ci, którzy się nigdy z Jawy nie ruszyli – tacy zawsze o świecie wiedzą najwięcej :P ) mówią, żeby absolutnie się tam nie zapuszczać, bo tam gwałcą i mordują na ulicach. Z kolei znajomi Europejczycy, którzy tam byli, mają zupełnie odmienne – jak najbardziej pozytywne – wrażenia. Spełnienia marzeń! :)