Sign up with your email address to be the first to know about new products, VIP offers, blog features & more.

Wypożyczanie motoru w Indonezji

Jakie zwyczaje (bo przecież nie przepisy :P) panują na tutejszych drogach, jakie dokumenty potrzebne są do legalnej jazdy – czyli mini przewodnik poruszania się po Indonezji na dwóch kołach.

Motor to w Azji bez wątpienia najlepszy środek transportu na krótkie dystanse. W żaden inny sposób nie przemieścimy się tak szybko, omijając korki, w których stoją auta, i tyle po drodze nie zobaczymy! Dojedziemy w miejsca, w które żadne auto nie dojedzie – wąskie uliczki, pola ryżowe…Ah, ten wiatr we włosach :)

Ja sama przez pierwsze 4 (!!!) lata w Azji nie poprowadziłam motoru dalej niż kilkaset metrów. Wietnam i inne kraje zwiedzałam autobusami, nie umiem sobie teraz tego nawet wyobrazić! Mimo że zawsze uważałam, że mieszkać na Jawie i nie jeździć to kalectwo, jakiś (bez?)podstawny lęk siedział mi z tyłu głowy. Robiłam kilka podejść, ale poddawałam się szybko, no naprawdę beznadziejny przypadek :) Naukę zawsze odkładałam na później, bo głowa bolała, bo w pracy trzeba było zostać dłużej, bo deszcz się rozpadał, bo nagle stwierdziłam, że w Tajlandii czy nawet na innej indonezyjskiej wyspie to ja bym mogła jeździć, ale przecież Jawa to najbardziej zatłoczona wyspa świata, więc nawet nie ma mowy, żebym ja tu na ulice wyjechała… Ale w końcu się zawzięłam! Jeździć się uczyłam po nocach, bo tylko wtedy miałam czas, a ulice były puste. A teraz? Jazda sprawia mi mnóstwo frajdy! Mieszkać w Azji i nie jeździć motorem po prostu się nie da.

Jak jeździć motorem po Indonezji? Czyli zwyczaje Indonezyjczyków na drogach

Niewiele jest na świecie miejsc, gdzie ruch jest bardziej szalony niż na Jawie. Konkurować z nią może chyba tylko wietnamski Sajgon czy niektóre indyjskie miasta.

Są tu jednak jakieś niepisane reguły, przestrzeganie których pozwoli nam łatwiej wmieszać się w tłum i odkryć, że jak już się z tą rzeką płynie to wcale nie jest to aż tak chaotyczne jak wygląda z zewnątrz!

Zacznijmy od tego, że w Indonezji panuje ruch lewostronny. Najbezpieczniej jednak nawet skręcając w jednokierunkową ulicę mieć oczy dookoła głowy, bo wielu miejscowych jeździ pod prąd :)

Najważniejszą zasadą jest to, że większy jest zawsze ważniejszy. I tak autobusy czy ciężarówki lubią jeździć sobie środkiem, zakładając, że każdy im ustąpi drogi. Najmniej respektowani są za to piesi, absolutnie nie ustępuje się tu im pierwszeństwa.

Będą zajeżdżać ci drogę. Będą wyjeżdżać z małych uliczek bez patrzenia się, nie trzymaj się więc zbyt blisko lewej strony (co na początku mylnie wydaje się najbezpieczniejsze) lub ostrzegaj trąbieniem, że się zbliżasz.

Będą dużo trąbić. Najczęściej oznacza to „uwaga, jadę” przed skrzyżowaniami lub zakrętami. Nadużywa się tego, co na początku może wydawać się irytujące. Ogólnie rzecz biorąc krótkie, „przyjazne” trąbnięcie jest tylko ostrzegawcze i nie ma co brać ich do siebie, długie lub powtarzalne – że coś nabroiliśmy. Jawajczycy trąbią również np…wjeżdżając na most. Wywodzi się to z animistycznych tradycji i respektu do rzeki, którą przekraczają, słodkie, nie? :)

Auta będą mrugać ci światłami, co w przeciwieństwie do Europy nie znaczy wcale, że ustępują ci drogi, wręcz odwrotnie, dają tym sposobem znać „nie waż mi się teraz skręcać, bo nadciągam!”.

Ja do tego nie namawiam, ale miejscowi w zwyczaju mają koncentrowanie całej swojej uwagi na tym co przed i zapominaniu o zerkaniu w lusterka, ba, sporo motorów lusterek w ogóle nie ma. Przygotujcie się więc na to, że będą zajeżdżać drogę, nagle skręcać bez włączenia migacza (czasem zamiast używać kierunkowskazu machają ręką) czy pakować się z wyprzedzaniem tuż przed was, nawet jeśli zaczęliście już manewr.

Poza tym:
– notorycznie zapominają wyłączyć migacz po skręceniu, co wprowadza zamieszanie
– auta przejeżdżając przez skrzyżowanie prosto włączają światła awaryjne
– nawet w miastach często jeżdżą na długich, co uprzykrza nocną jazdę. Jest to tu wręcz plaga
– parkują tuż za skrzyżowaniami, o czym trzeba pamiętać skręcając w lewo, bo można się na coś naciąć
– skręcając w prawo, zamiast zjeżdżać stopniowo na prawą część pasa, zjeżdżają na lewo i dopiero oceniają sytuację za sobą (odzywa się tu pewnie ta niechęć do lusterek)
– ścinają zakręty, a na wąskich drogach auta często jadą środkiem i nie zjeżdżają nawet nas widząc, więc to my musimy się zatrzymać
– na światłach motory często zatrzymują się kilkanaście metrów przed skrzyżowaniem, mimo że przed nimi pusto. Czemu? Szukają kawałka cienia, żeby nie stać w pełnym słońcu. W tym samym celu do jazdy zakładają skarpety do japonek oraz rękawiczki czy kaptury – żeby za wszelką cenę się nie opalić, przecież białe jest piękne :)

Na skrzyżowaniach bez świateł nie ma miejsca na zasady i uprzejmości, przejeżdża ten, kto pierwszeństwo sobie wywalczy. Trzeba mieć jaja.

Na Jawie przejeżdżając przez małe, ciasne uliczki, zwyczajowo kłaniamy się z uśmiechem mieszkańcom. Można do tego dodać jawajskie „monggo”, moje ulubione słowo, które ma dużo znaczeń – w tym wypadku to zwykłe pozdrowienie czy też podziękowanie za „pozwolenie” przejazdu ich kawałkiem ulicy.

Zdarza się, że pod koła wybiegną nam kury, kaczki, nie tylko na wioskach – tu ludzie hodują ptactwo także w miastach. Na Bali czy Lombok uważać trzeba dodatkowo na psy pałętające się po ulicach – nocami bywają agresywne, ale na ogół po prostu nagle wyłażą sobie na środek drogi i kładą się prosto przed kołami, ani myśląc się ruszyć.

Jeździ się tu wolno, rzadko powyżej 40km/h w miastach i 60km/h poza nimi.

Szczególnie na zakrętach czy podjazdach uważać trzeba na piasek i kamyki – tak powstaje najwięcej wywrotek u początkujących.

Drogi Nusy Penidy – jazda po tej wyspie to spore wyzwanie!
jazda po Karimunjawie

okolice Pacitan na Jawie – najgorsze chyba drogi, po jakich przyszło mi jeździć
Nusa Penida – główna droga prowadząca wzdłuż wybrzeża
sprzedawca torebek po godzinach pracy, centrum Ubud

Jakie polskie dokumenty są nam potrzebne, żeby LEGALNIE jeździć motorem po Indonezji?

Często spotykając na drodze jakiegoś idiotę myślę sobie „kto ci dał prawo jazdy?!”. Niestety w Indonezji odpowiedź najczęściej brzmi „pewnie je kupiłeś albo w ogóle go nie masz”. Ogromna część moich indonezyjskich znajomych jeździ bez ważnego prawka, omijając policyjne obławy, które zresztą często są zapowiadane.

Tak naprawdę (w przeciwieństwie np. do Malezji) nikt wypożyczając nam motor nie zażąda tu pokazania dokumentu, policja turysty raczej też nie zatrzyma, głównie dlatego, że mało kto mówi tu po angielsku i nas się…wstydzą. Jedynie na Bali wygląda to wręcz odwrotnie – często zdarzają się łapanki na turystów, choć raczej w określonych okolicach (południe wyspy, centrum Ubud). Temat ten przewija się na forach internetowych bez przerwy i widzę mnóstwo porad w stylu „nie potrzebujesz prawka, policja przepuściła nas bez niego”. Jak ktoś ma pecha i go złapią, wystarczy dać w łapę. To wszystko prawda, ALE co w razie wypadku? Ano możemy mieć przez to poważne kłopoty – ubezpieczyciel nie pokryje kosztów leczenia osoby kierującej motorem bez uprawnień. A koszty hospitalizacji o dobrym standardzie są w Indonezji wysokie. Pamiętajcie o tym. Oczywiście tysiące turystów jeżdżą bez papierów i rzadko kończy się to źle, ale jednak, nie zawsze wypadki spowodowane są przecież naszymi umiejętnościami jazdy, możemy trafić na szaleńca na drodze nawet jeżdżąc świetnie…

Polskie prawo dopuszcza możliwość kierowania skuterem o pojemności silnika poniżej 125cm3 przy użyciu prawa jazdy kat. B (co wg mnie jest totalnym bezsensem, bo motorem jeździ się jednak zupełnie inaczej niż autem), jednak działa to TYLKO na terenie Polski. Jedynym dokumentem uprawniającym do kierowania dwukołowcem w Indonezji, i innych krajach świata, jest międzynarodowe prawo jazdy kategorii A. Wyrobienie takiego świstka w Urzędzie Powiatowym kosztuje 35,5 zł, czyli więcej niż łapówka dla indonezyjskiego policjanta w razie przyłapania na nieposiadaniu dokumentu, ale daje nam komfort, że w razie potrzeby ubezpieczenia pokryje straty.

Do tego potrzebne nam zdjęcie, wniosek, który można pobrać w internecie oraz ważne polskie prawo jazdy kat. A. Na wyrobienie dokumentu czeka się maksymalnie 3 dni.

Zaznaczyć tam musimy konwencję, którą kraj, do którego się wybieramy (w tym przypadku Indonezja) honoruje.

Oto wykaz państw uznających poszczególne konwencje:

  • Genewska z 1949 roku:

Albania, Armenia, Azerbejdżan, Bahrajn, Białoruś, Bośnia i Hercegowina, Chile, Kostaryka, Ekwador, Ghana, Gujana, Indonezja, Kenia, Kirgistan, Liberia, Meksyk, Monako, Czarnogóra, Peru, Filipiny, Katar, Korea Południowa, Mołdawia, Rosja, San Marino, Serbia, Republika Południowej Afryki, Tajlandia, Macedonia, Turcja, Ukraina, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Uzbekistan, Wenezuela, Zimbabwe.

  • Wiedeńska z 1968 roku:

Republika Południowej Afryki, Republika Albanii, Republika Austrii, Wspólnota Bahamów, Królestwo Bahrajnu, Republika Białorusi, Królestwo Belgii, Bośnia i Hercegowina, Federacyjna, Republika Brazylii, Republika Bułgarii, Republika Chorwacji, Republika Czeska, Królestwo Danii, Republika Estońska, Republika Filipin, Republika Finlandii, Republika Francuska, Republika Grecka, Gruzja, Kooperacyjna Republika Gujany, Islamska Republika Iranu, Państwo Izrael, Serbia i Czarnogóra, Republika Kazachstanu, Demokratyczna Republika Konga, Republika Kuby, Państwo Kuwejt, Republika Litewska, Wielkie Księstwo Luksemburga, Republika Łotewska, Była Jugosłowiańska Republika Macedonii, Królestwo Marokańskie, Republika Mołdowy, Księstwo Monako, Mongolia, Republika Federalna Niemiec, Republika Nigru, Królestwo Norwegii, Islamska Republika Pakistanu, Federacja Rosyjska, Rumunia, Republika San Marino, Republika Senegalu, Republika Seszeli, Republika Słowacka, Republika Słowenii, Konfederacja Szwajcarska, Królestwo Szwecji, Republika Środkowoafrykańska, Republika Tadżykistanu, Republika Tunezyjska, Turkmenistan, Ukraina, Wschodnia Republika Urugwaju, Republika Uzbekistanu, Republika Węgierska, Republika Włoska, Republika Wybrzeża Kości Słoniowej, Republika Zimbabwe

Jak pewnie zauważyliście, Indonezja, tak jak i np. Talandia znajduje się w wykazie państw uznających tę starszą konwencję, Genewską.

No i pamiętajcie – międzynarodowe prawko ważne jest TYLKO w połączeniu z podstawowym prawem jazdy, którego jest rozwinięciem.

Gdzie wypożyczyć motor, ile to kosztuje i na co zwracać przy tym uwagę?

Najczęściej wystarczy zapytać pracownika homestayu/hotelu, w którym się zatrzymujemy – jeśli nawet nie mają swoich motorów, w 5 minut ogarną kuzyna czy znajomego, który podstawi skuter pod nos. Oprócz tego w turystycznych miejscowościach jest też mnóstwo wypożyczalni, do których możemy się udać. W mniej popularnych miejscach będzie trzeba zagadać z miejscowymi i pożyczyć czyjś prywatny motor. W takich rejonach nie dostaniemy raczej żadnego kwitka potwierdzającego wynajem. W Indonezji wiele opiera się wciąż na zaufaniu.

  • W popularnych turystycznie miejscach (Bali) najtańszy motor wypożyczymy już od 60k/dobę. W większości rejonów Indonezji jest to raczej 70-80 k, a niektóre, mniej popularne jej części to nawet 100k/dobę. Oczywiście pamiętajmy o tym, że te najtańsze motory z reguły rzadko poddawane są kontrolnym przeglądom, hamulce mogą nie działać jak żyleta, kaski są bardziej ozdobą niż ochroną. Warto czasem dopłacić kilka złotych, żeby dostać pojazd w dobrym stanie! Czasem z kolei cena jest wyższa, ale okazuje się, że w niej dostajemy już pełen bak, którego nie musimy napełniać przy oddawaniu motoru.
  • Można wypożyczyć nawet Harleya Davidsona, to już stawka rzędu 1 mln/dzień.
  • Przy plażowych destynacjach często znajdziemy też motory z uchwytem na deskę surfingową.
  • Przy dłuższym pobycie w jednym miejscu rozważcie wynajem miesięczny, ceny są wtedy dużo niższe – można wypożyczyć motor za 600-700 k/miesiąc, co daje nam w przeliczeniu na dzień 20k, czyli trochę ponad 5 zł!
  • Na ogół do wypożyczenia motoru nie potrzeba żadnych dokumentów, czasem wymagana jest kopia paszportu, jednak w niektórych miejscach regułą już się staje wymaganie zostawienia ważnego dokumentu (niekoniecznie paszportu) w zastaw. Jeśli to nam nie odpowiada, możemy zamienić to na kaucję pieniężną.
  • Przed wypożyczeniem dobrze sprawdzić czy hamulce działają tak jak powinny, czy mamy oba lusterka i działające światła, czy opony są wystarczająco twarde i czy wskaźnik poziomu benzyny działa – często na liczniku mamy full tank, a w rzeczywistości bak jest pusty. W Indonezji rzadko (tak jak np. w Tajlandii) zdarzają się przekręty związane z wymuszaniem pokrycia szkód istniejących już na wstępie, ale mimo wszystko warto zrobić fotki rys czy innych uszkodzeń, które zauważymy przy wypożyczaniu.
  • Na ogół w zestawie z motorem dostajemy 2 kaski. Wiele z nich jest w opłakanym stanie, nie pachną najładniej, nie zapinają się porządnie, gąbka jest zupełnie wytarta… Na niektórych wyspach kasku w ogóle nie dostaniemy, bo sami miejscowi ich nie używają (a ci z miast, gdzie policja pilnuje, żeby jeździć w kaskach, często mówią „jest już noc, po co ci kask, policji teraz nie ma”. Tu mało kto myśli o bezpieczeństwie). Jeśli mamy zamiar jeździć naprawdę dużo, warto rozważyć zakup własnego. W Indonezji stosunkowo dobry kask dostaniemy już od 300 k (90 zł).
  • Na Bali polecam wypożyczalnię Bali4ride, która podstawia nawet motory na lotnisko! Jest to super opcja gdy lecimy tylko z bagażem podręcznym i chcemy uniknąć drogich lotniskowych taksówek. Mają oni też opcję dodatkowego ubezpieczenia motoru, co w ogromnej większości wypożyczalni nie istnieje.

starszy model

Benzyna – co tu tankować i ile to kosztuje?

Przy drogach spotkacie butelki z benzyną wystawione przed wiejskimi sklepikami, jednak najlepiej tankować na stacjach benzynowych, bo paliwo często jest tam lepszej jakości (to uliczne bywa „chrzczone” wodą, poza tym najczęściej sprzedają tam tylko jeden, góra dwa rodzaje paliwa, a nowe motory lepiej zalewać czymś droższym – ja np. tankuję Pertamax.

Cena benzyny na stacjach Pertamina (mają tu praktycznie monopol) jest niemal taka sama w całym kraju, tu podejrzycie aktualne stawki, na Jawie i Bali litr benzyny to ok. 15.000 rupii, czyli ok. 4,3 zł (spory wzrost z 2,5 zł/litr w 2019 r.).

takie mini stacje benzynowe spotkamy często na wsiach
paliwo sprzedawane w co drugim wiejskim sklepiku w butelkach po alkoholu

Parkingi

Na Jawie normalne jest, że parkując musimy za to zapłacić, czy w centrum miasta, czy nawet przed sklepami czy restauracjami. Na ogół jest to tysiąc rupii, ewentualnie dwa. Przy większych wydarzeniach zdarza się, że płacimy aż 5 k. Parkingowi czasem pomagają nam za tę opłatę wyjechać na ruchliwą ulicę lub przykrywają siedzisko kartonem chroniąc przed nagrzaniem się od słońca. Na ogół jednak są zupełnie bezużyteczni i zjawiają się tylko wymusić kasę. Zawsze zostawiamy kierownicę niezablokowaną, żeby mogli przestawiać motory umożliwiając innym wyjazd. Koniecznie zapamiętajcie numer rejestracyjny pojazdu lub najlepiej zróbcie zdjęcie, bo potem ciężko znaleźć taki przestawiony motor w tłumie :) Dobra wiadomość – na Bali parkingowi są rzadkim zjawiskiem ;)

Gdzie jest Wally? :)
na Bali dary dla bożków zostawia się także na motorach

Ubiór

Szczególnie jeśli nie jesteście doświadczonymi kierowcami (a tacy pewnie tego tekstu nie czytają :P), lepiej załóżcie długie, przewiewne spodnie i lekką koszulę z długim rękawem – jadąc z nawet średnią prędkością wcale nie odczuwa się gorąca, a w ten prosty sposób najlepiej chronicie się przed zdartą skórą w razie upadku. Początkującym zdarzają się one często! Nie mówiąc już o tym, że jeżdżąc po mniej turystycznych okolicach, nie rzucamy się w takich ciuchach aż tak w oczy jako nierespektujący lokalnego dress codu.

Torebki czy inne rzeczy przykuwające uwagę dobrze chować pod siedzeniem, szczególnie jeżdżąc nocą. Znajomej próbowano wyrwać zarzuconą przez ramię torebkę przy sporej prędkości, skończyła na stole operacyjnym ze złamaną miednicą. Takie przypadki zdarzają się rzadko, ale lepiej dmuchać na zimne.

Jeżdżąc po zatłoczonych miastach dobrze jest mieć maseczkę chroniącą nas przed spalinami.

W porze deszczowej dobrze mieć w bagażniku pelerynkę na wypadek niespodziewanej ulewy. Jazda w deszczu to w ogóle już wyższa szkoła jazdy.

Większość turystów zakłada na motor krótkie spodenki tak, żeby opalić nogi jak najszybciej, sama tak często robię ;) Ale pamiętajcie, że taka opalenizna raz, że jest nierówna (potem w kostiumie wygląda się śmiesznie), dwa, że jadąc motorem, szczególnie pod wpływem pędu powietrza, nie czujemy jak nas spieka i często dochodzi do konkretnych poparzeń słonecznych, gorszych niż na plaży. Najbardziej narażone części ciała wtedy to uda+kolana, ramiona+ręce, kark, nos. Jeśli chodzi o buty, nie zauważyłam różnicy w noszeniu japonek czy zabudowanych butów – w końcu jazda motorem z automatyczną skrzynią zwalnia nas z konieczności zmiany biegów, nogi swobodnie stawiamy na podstawie motoru – ale byłam świadkiem porządnych zdarć skóry, a nawet połamanych/urwanych palców stóp przy upadkach.

beztroska jazda na Karimunjawie

Usterki, stłuczki

Gumę łapie się dość często. W niemal każdej wiosce są mini warsztaty, które w mig naprawią nam takie małe usterki. Szukać wtedy trzeba napisu „bengkel” (warsztat) i pytać o „tambal ban” lub „bocor [czyt. „boczor”] ban”, co oznacza flaka. Cena takiej naprawy, w zależności od tego, czy potrzebna jest wymiana całej dętki czy tylko jej załatanie, powinna oscylować w granicach 10-40 k. Zawsze pokrywamy to sami, żadna wypożyczalnia nie ponosi odpowiedzialności za takie naprawy.

W razie stłuczki z lokalsem może zrobić się nieciekawie – mając białą skórę nigdy nie wywalczymy tu swojego, choćby to on ewidentnie był winny. Najlepiej wtedy po prostu zapłacić, aby uniknąć poważniejszych konsekwencji (w wielu miejscach tu wciąż wykonuje się samosądy – to oczywiście przy poważniejszych wypadkach). Ludzie z reguły nie mają tu ubezpieczeń. Przy stłuczkach sami pokrywamy szkody.

Motory kradną rzadko, ale zdarza się to, więc na noc lepiej zostawiać je za zamkniętą bramą homestayu i z zablokowaną kierownicą. Cena używanego motoru to od kilku do kilkunastu milionów rupii, a w przypadku kradzieży to my pokrywamy straty. Kradną też co lepsze kaski, dobrze więc wieszać je pod pokrywą bagażnika lub zabierać ze sobą.

Mandaty

Znam historie o turystach, którzy bez gadania zapłacili 2,5 mln „mandatu”, bo w ich kraju nie znają pojęcia korupcja, więc uwierzyli mundurowym na słowo, poza tym jakby przeliczyć to na dolary australijskie to przecież wcale nie tak dużo ;)

Uczciwa stawka za jazdę bez wymaganych dokumentów nie powinna oficjalnie przekraczać 500 k. Przy oficjalnych akcjach typu „zebra” nasze dane idą od razu do centrali, a stawkę jaką mamy zapłacić dostajemy smsem, nie ma tu więc możliwości negocjacji czy łapówek. Przy regularnych kontrolach przydaje się jednak oddzielny portfel/osobna przegródka w portfelu, w której trzymamy niewielką kwotę rzędu 50 czy 100 k – często pomaga pokazanie policji, że więcej nie mamy. Zdarza się, że oferują, że podjadą z nami do bankomatu, ale przecież szczęścia trzeba próbować ;)

Oficjalne stawki mandatów za różne przewinienia:

  • brak prawa jazdy w ogóle: Rp. 500.000
  • brak prawa jazdy przy sobie: Rp. 250.000
  • jazda bez kasku: Rp. 250.000
  • przejazd na czerwonym świetle: Rp. 100.000
  • brak dowodu rejestracyjnego: Rp. 500.000 (w praktyce z tego co słyszę jednak od razu zabierają motor)
  • korzystanie z telefonu podczas prowadzenia: Rp. 750.000
  • brak świateł, lusterka lub działającego klaksonu: Rp. 250.000

Jak zachowywać się kiedy złapie nas policja?

Pierwsze co robić po zatrzymaniu się to wyciągnąć kluczyk ze stacyjki i go schować :) Jeśli policjant przechwyci klucz, słabnie nasza zdolność negocjacji wysokości mandatu.

Warto wiedzieć (bo osoba wypożyczająca nam motor może nam tego nie powiedzieć), że dowód rejestracyjny pojazdu (lub jego kopia) najczęściej jest wciśnięty w schowek pod siedzeniem motoru.

Nawigacja

Fajnie mieć przywieziony z Polski uchwyt na telefon, który można przymocować do motoru. Wielu turystów korzysta z maps.me, dla mnie o wiele lepiej sprawdza się jednak w Indonezji google maps, są dokładniejsze, wystarczy kupić niedrogi lokalny Internet (polecam Simpati, więcej tu) lub ściągnąć mapę danego obszaru offline.

To jak, odważycie się zwiedzać Indonezję jednośladowcem? :)

Skomentuj Tomek Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

2 Comments
  • Tomek
    12 grudnia, 2019

    To właśnie jazdę na jednośladzie wspominam z wizyty w Indonezji najlepiej ! Nic nie daje takiego komfortu psychicznego jak moment kiedy już wiem ze dorwałem skuter i mam klucze !

    • Emiwdrodze
      19 grudnia, 2019

      Zgadzam się! Ja swoje podróże po Azji dzielę na przed i po tym jak zaczęłam jeździć. Wcześniej zwiedzałam to, gdzie zawiozły mnie autobusy, teraz sama decyduję o tym gdzie się zawiozę :)