Sign up with your email address to be the first to know about new products, VIP offers, blog features & more.

Wyspy Perhentian – malezyjski raj (utracony?)

Bielutki, miałki piasek, palmy kokosowe, przejrzysta turkusowa woda w morzu i kawałek dżungli – czego chcieć więcej na wakacjach w tropikach? Złote czasy Perhentianów są na wyczerpaniu, robi się tam już jak na Gili, turystycznie na maksa, ale przy odrobinie wysiłku wciąż da się tam znaleźć rajskie zakątki. Oh, jak cudownie beztrosko wspominam wakacje na Perhentian Kecil!

Coral Bay, czyli spokojniejsza z dwóch głównych plaż

W porcie w Kuala Besut (skąd odpływają łódki na Perhentiany) zjawiam się wcześnie rano, ale w morze wypływam dopiero popołudniu, bo mam wątpliwą przyjemność skorzystać z usług miejscowego lekarza, jedynego w zasięgu pół godziny drogi. Jeszcze w autobusie z KL łapie mnie gorączka i dreszcze. Doktor chwali mnie za to, że rozsądnie zjawiłam się u niego przed wyprawą na wyspy i narzeka, że wielu turystów płynie tam chorych i dopiero na wyspie szukają lekarza, którego tam nie ma (tak jak i bankomatu). Zaopatruje mnie w baterię elektrolitów, mówiąc, że wygląda mu to na niegroźnego wirusa w połączeniu z solidnym odwodnieniem i że na wyspie mam solidnie odpocząć, pić dużo wody kokosowej i się nie przemęczać – wspaniale usłyszeć takie zalecenia ;)

Cały pierwszy dzień na miejscu przesypiam, w pierwszym lepszym hoteliku, bo nie mam siły łazić po wyspie szukając fajnego noclegu. Być może dlatego na początku jestem wyspą rozczarowana na całej linii – na obu najpopularniejszych plażach (Long Beach, ta od wschodów słońca i Coral Bay, ta od zachodów) ciężko uciec od hałasu motorówek, generatorów prądu z hoteli, kompresorów ze szkół nurkowych, lokalnych turystów. Dodatkowo, mimo że komarów nie ma dużo, to jak już są to olbrzymie, dziabią bardzo boleśnie no i przenoszą dengę.

Jak tylko odzyskuję siły, przenoszę się na spokojniejszy koniec Coral Bay i od razu zmieniam zdanie o wyspie, jest tu dużo przyjemniej. Ścieżka (a właściwie chodnik) prowadząca z jednej na drugą stronę wyspy, o której piszą jako “droga przez dżungle” to w rzeczywistości 10 min spacerek. Drogę przecina mi sporej wielkości waran. Po wyspie można poruszać się wyłącznie pieszo, ewentualnie korzystając z wodnych taxi pomiędzy plażami, nie ma tu dróg. 

Wieczory wciąż spędzam na Long Beach, na której popularną rozrywką są pokazy tańca z ogniem. Miejscowi do perfekcji opanowali przerzucanie płonących kul nad głowami publiczności czy połykanie ognia. Klimat na tej plaży jest niesamowity, jednak przyjemnie jest po tym wszystkim mieć dokąd uciec i zasypiać w ciszy.

Którą z wysp Perhentian wybrać?

Wyspy Perhentian leżą na wschodzie półwyspu Malajskiego, są dwie: Perhentian Kecil (czyli „mała”) i Besar („duża”).

Ja zatrzymałam się na Perhentian Kecil, która ma niby opinię imprezowej, czego na ogół nie lubię, ale tym kameralnym imprezom daleko do tych na Gili czy tajskich wyspach. Pulau Besar obserwowałam z łódki – wydaje się spokojniejsza i przyjemniejsza, jednak noclegi są tam droższe. Mówi się, że jest idealna dla par, nowożeńców czy rodzin z dziećmi. Wieczorami nie dzieje się tam absolutnie nic.

Na obu wyspach są piękne plaże i centra nurkowe.

Kolega Malezyjczyk widząc, że jestem na Perhentianach, napisał „płyń na Kapas, to Perhentiany sprzed 10 lat”. W pobliżu jest też wyspa Redang, na której ponoć pełno jest bogatych singapurskich turystów. Niestety nie miałam jeszcze okazji odwiedzić żadnej z nich.

Co robić na Perhentianach?

  • snorklować i nurkować 

Tuż przed moim hotelem na Coral Bay (Senja Bay Resort) podwodnego życia nie ma zbyt wiele, choć udało mi się tam dojrzeć np. olbrzymią rybę z muszlą w pysku, ławice barrakud, kilka rybek we wszystkich kolorach tęczy i całe mnóstwo ogórków morskich (czyli strzykw). Z łódki można zobaczyć zdecydowanie więcej, m.in. rekiny i żółwie.

skały-zęby
  • spacerować po wyspie

Jest tu kilka zarówno łatwych, jak i nieco ambitniejszych tras przez dżunglę. Można wybrać się do wioski rybackiej, w której znajduje się meczet, na punkt widokowy przy wiatrakach, z rozpadającymi się schodami prowadzącymi stromo w dół do przystani i na kilka (na ogół) pustych plaż.

środek wyspy pokrywa las poprzecinany siatką ścieżek
L: ścieżka prowadząca do Windmill Point; P: meczet w wiosce rybackiej widziany z łodzi
Windmill Point              
zejście na sam dół jest tylko dla szukających guza ;)
Golden Sand Beach tuż za Ombak, resortem dla nurków
jak się zmęczymy wędrówką, wrócić zawsze można wodną taksówką
  • po prostu się byczyć, bo sami przyznajcie, okoliczności przyrody temu sprzyjają!
Coral Bay
tuż przed moim hotelem

  • popłynąć kajakiem na którąś z pustych plaż, na które nie dostaniemy się lądem.

Woda jest tu bardzo spokojna, a fale małe, pływa się więc jak po jeziorze. Koszt wypożyczenia kajaka to 60 MYR za dzień.

P: a to kolejna z głównych atrakcji jak dla mnie – jedzenie ;) Na zdjęciu naleśnik z lodem Magnum w środku!

 

Praktyczne wskazówki

Kiedy najlepiej wybrać się na Perhentiany?

W teorii najlepiej być tu między marcem a listopadem, bo na te miesiące przypada tu pora sucha. Miesiące letnie (lipiec-wrzesień) to szczyt sezonu. Ponoć często nowoprzybyli zmuszeni są wtedy nocować na plaży, bo w hotelach nie ma miejsc. W przeszłości wyspy zamykały się na turystów w porze deszczowej, teraz niektóre hotele pozostają już otwarte cały rok. Ja osobiście nie chciałabym musieć przeprawiać się na wyspę w czasie monsunu, kiedy miniaturową łódeczką szarpie na wszystkie strony, ale co kto lubi ;)

Poza tym jak wszędzie indziej w Azji, najlepiej unikać weekendów z tłumami lokalnych turystów.

Gdzie spać na Perhentian Kecil i Besar?

Perhentiany są, jak na Azję, drogie bez powodu, a raczej z powodu takiego, że miejscowi wiedzą, że jakich cen by sobie nie zażyczyli to turyści i tak przyjadą. Stosunek cen do jakości zakwaterowania jest tu kiepski. Ceny w knajpach też są wygórowane, więc warto zwracać uwagę na śniadanie wliczone w cenę noclegu. W sezonie dobrze zarezerwować przynajmniej pierwszy nocleg z wyprzedzeniem, bo baza noclegowa na wyspach jest ograniczona.

Na Perhentian Kecil noclegi są tańsze i proste – obskurne hostele, drewniane chatki itp. Jest tu też pole kempingowe. Mniejsze hoteliki nie ogłaszają się w internecie, nie przyjmują rezerwacji, trzeba się tam po prostu zjawić na zasadzie kto pierwszy ten lepszy.

Sąsiednia wyspa, Besar, celuje w turystów z rodzinami, szukających większego komfortu, klimatyzacji i ciepłej wody pod prysznicem. Dominują tu większe (i droższe) hotele i resorty.

Ja większość czasu na Perhentian Kecil spędziłam w hotelu Senja przy samej Coral Bay. Opinie w internecie mają takie sobie, ktoś pisze, że skoro już widok mają taki jaki mają (patrz foto poniżej), o nic innego się nie starają, jest w tym trochę prawdy, domek się trzęsie przy każdym kroku i jest krzywy – mam wrażenie, że zjeżdżam z łóżka, ale bez przesady, jest ok, tylko ciut za drogo no i w nocy po dachach domków biegają wiewiórki, można się nieźle wystraszyć jak taka wskoczy nad pokój. 

widok z okna mojego pokoju w Senja Bay Resort

Kolejny raz rozważyłabym nocleg na jednej z mniej popularnych plaż, takich jak Keranji z hotelami Crocodile Rock Villas czy Keranji Beach Resort.

Inne opcje znajdziecie na booking.com. Będę wdzięczna jeśli rezerwując noclegi przez booking.com czy to w Indonezji, czy gdziekolwiek indziej na świecie, w podzięce za wiedzę zdobytą na moim blogu, skorzystasz z tego linka. Ciebie nic to nie kosztuje, a ja od każdej takiej rezerwacji dostaję niewielką prowizję – głównie tak zarabiam na blogu :)

Co i gdzie jeść na Perhentian Kecil?

Wybór jadłodajni na Kecil jest spory – są tu i rodzinne małe knajpki, i nieco bardziej eleganckie lokale, i bary. Na Besar jest trudniej, bo stołować się trzeba w przyhotelowych restauracjach. 

W naszym hotelu mają dobre i rozsądne cenowo jedzenie, no i jaki widok! Z kolei moja ulubiona knajpka na Long Beach to D’cafe z najbardziej kompetentną na wyspie obsługą, która ani razu nie namieszała żadnego zamówienia (fenomen!) i wciąż słodko się uśmiechali. A w Ombak Dive Resort mają nawet prawdziwe pieczywo.

Wieczory mijają nam pod znakiem seafoodu z grilla przy stolikach ustawionych na piasku, prawie że podmywanych przez fale. Za źródło światła często muszą wystarczyć świeczki.

może zabrzmi to dziwnie, ale jedna z rzeczy, którą wspominam najfajniej z pobytu na Perhentian Kecil to jedzenie w knajpkach z TAKIMI widokami

…i znów szamanko ;)
Kuchnia na Perhentianach ma duże wpływy tajskie – wszędzie serwują tom yam, stir fry, curry <3

 

Jak dostać się na wyspy Perhentian?

Łódka z portu w Kuala Besut na wyspy oficjalnie odpływa tylko trzy razy dziennie, ale w praktyce co chwilę jak tylko się zapełni, płynie ok. 45 minut. 

Nie od dziś wiadomo, że Azjaci są mistrzami logistyki – zgarniają nas z molo i myślimy, że płyniemy prosto do celu. Nic z tego. Nagle silnik się wyłącza i mówią, że mamy się przesiąść, ale w pobliżu nic nie widać. Po chwili wyłania się jednak zza horyzontu mała łódeczka i mamy do niej przeskoczyć razem z bagażami.

a na innym „przystanku” – genialny wynalazek, dryfująca platforma przesiadkowa

Malezyjczycy, mimo że na wyspach mega wyluzowani, zdecydowanie poważniej podchodzą do kwestii bezpieczeństwa niż ich indonezyjscy koledzy. Łódki pływające na Perhentiany kontrolowane są wyrywkowo przez policję, która dba o to, żeby nie były przeładowywane, każda z nich ma też koła i kamizelki ratunkowe w ilości wygladającej na wystarczającą dla wszystkich (w Indonezji często kamizelek jest kilka, a pasażerów na łódce 10 razy tyle).

przybijamy do Long Beach
molo na Coral Bay

Do Kuala Besut dostaniemy się autobusem z Kuala Lumpur (ok. 7 godzin, są też wygodne autobusy nocne). Terminal bas jest kilometr od jeti (portu), spokojnie przejść go mozna pieszo, choć częściowo brak chodnika. Różne firmy transportowe podjeżdżają na różne terminale. Mnie autobus z KL wyrzucil przy samym jeti.

Można też pokonać trasę KL (Singapur/Penang) – Kota Bharu lub Kuala Terrengganu samolotem i dalej podjechać taksówką (w cenie 70-80 MYR) lub autobusem. Loty na tych trasach są super tanie.

Ceny na Perhentian Kecil

  • Opłata za wstęp do Marine Park: 30 MYR dla turystów i 5 MYR dla Malezyjczykow
  • Łódka: 45 MYR w obie strony (oficjalnie to 70 MYR)
  • Pokój z wiatrakiem w Senja Bay Resort: 200 MYR
  • Najtańsze pokoje: 50-100 MYR
  • Jedzenie: da się zjeść poniżej 10 MYR, ja wydawalam po 15-25 MYR za posiłek
  • Snorkeling trip: 30 MYR za 3h (postój w 4 miejscach) i 50 za 5h (6 miejsc) – większość punktów jest przy Perhentian Besar. Są też wycieczki na wyspy Rawa i Redang

Ogółem cały 5-dniowy pobyt na wyspie kosztował mnie dużo mniej niż sobie zaplanowałam. Wzięłam ze soba trochę ponad 1000 MYR, czyli po 200 na dzień. Mimo, że na hotel wydawałam jak na siebie sporo (100 MYR/noc) to jedzenie było o wiele tańsze niż się spodziewałam.

Skomentuj Jaś Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

6 Comments
  • Jaś
    14 lipca, 2020

    Super wpis. Jeszcze nigdy nie byłem na egzotycznych wakacjach, a jest to moje ogromne marzenie. Na pewno wezmę pod uwagę to miejsce.

  • beatrycze
    8 lipca, 2020

    Byłam tam w czerwcu 2014 , bardzo mi się podobało , jedyne co mnie wkurzały to motorówki- hałas i smród paliwa , jedzenie pyszne , często jadałam kolacje w Ombak Cafe , a lunch na Long Beach.
    Spałam jak i TY na Kecil ale dwa razy popłynęłam moto taxi na Besar i owszem tam spokojniej i jakby piękniej , tyle ,że nie ma właśnie restauracji poza hotelowych do wyboru i zakwaterowanie sporo droższe .
    Chętnie bym spędziła tam i kilka miesięcy , lubię takie miejsca bardziej odcięte od świata i w pięknej scenerii

    • Emiwdrodze
      10 lipca, 2020

      Oj, czyli już kilka lat temu tyle tych motorówek było? :/ Ja żałuję, że nie udało mi się wyrwać ani na Besar ani na Redang, kilka dni to trochę mało, ale żeby aż kilka miesięcy? :O Nie zanudziłabyś się?

  • Monika
    7 czerwca, 2020

    Ciekawe artykuły. Piękne miejsca. Może kiedyśtam dotrzemy
    Pozdrawiam
    Monika
    aleksanderwpodrozy.blogspot

  • Kaśka
    6 czerwca, 2020

    Wnioskuję ,ze wyprawa się udała mimo kilku niedogodności ? Osobiście też bym chciała tam trochę poprzebywać , widoki słońce ,no i co dla mnie ważne palmy .

    • Emiwdrodze
      7 czerwca, 2020

      Odpowiedź jest już w pierwszym akapicie :)