W internecie pełno jest artykułów typu „Ateny w weekend”, a na dodatek ja lubię podróżować powoli, bałam się więc, że jeden w nich dzień zostawi mnie tylko z niedosytem. Okazało się jednak, że to wystarczyło, żeby zasmakować sporo greckiego klimatu! O stolicę Grecji zahaczyłam w drodze z Berlina do Singapuru.
Ostatnio coraz częściej oprócz polowania na najtańsze loty na trasie Azja-Europa i z powrotem, szukam takich z przesiadkami w miejscach, w których mnie jeszcze nie było. Kiedy zobaczyłam więc, że singapurskie linie Scoot oferują (przy okazji super tanie!) bezpośrednie loty na trasie Ateny-Singapur, nie zastanawiałam się dwa razy. Jako, że wylot z Aten do Singapuru był przed południem, postanowiłam przylecieć do nich dwa dni wcześniej, tak, żeby mieć calusieńki dzień tylko na zwiedzanie.
Co da się zmieścić w jeden dzień w Atenach?
Często odpuszczam „atrakcje turystyczne” na rzecz szwendania się po mieście i obserwowania jak toczy się tam życie. Tak samo w Atenach, średnio interesowały mnie ruiny, z których one słyną, jakkolwiek stare i ważne by nie były, nic na to nie poradzę. Wybrałam się do Akropolu i tyle „zwiedzania” mi w zupełności wystarczyło. Jednak jako że centrum Aten jest dość kompaktowe, spokojnie można zejść je pieszo wzdłuż i wszerz w jeden dzień i zaliczyć nawet parę muzeów jeśli kogoś to interesuje.
Dzień zaczęłam jak na mnie super wcześnie, bo już po 8, chcąc z niego wycisnąć jak najwięcej. To był dobry pomysł, bo w Akropolu było wtedy jeszcze w miarę mało ludzi – choć pustym bym go i tak nie nazwała, nawet nie wyobrażam sobie jak musi wyglądać w sezonie!
Tak jak przewidywałam, mnie Akropol nie zachwycił. A więc…
Co mnie w Atenach zachwyciło?
- Droga do Akropolu – dużo bardziej niż on sam w sobie. Nie spodziewałam się zamiast nachalnych sprzedawców zwykle towarzyszących takim miejscom zobaczyć tam tyle zieleni, co za miłe rozczarowanie! Schody prowadzące na wzgórze, na którym wznosi się najsłynniejszy zabytek Aten, prowadzą przez gaj oliwny, uwierzycie?!
- widok na Akropol z okna mojego pokoiku i innych punktów w mieście. Nie był imponujący, nie pojawi się na zdjęciu, ale urzekło mnie, że ten Akropol jest taki obecny w życiu współczesnych Aten, jak gdyby nigdy nic. W przeciwieństwie do wielu innych zabytków, nie jest osłonięty murami przed wzrokiem tych turystów, którzy nie chcą wydawać kilkudziesięciu euro na wizytę w środku. Praktycznie każde mieszkanko, które oglądałam na airbnb, chwaliło się takim widokiem. Od razu przypomniał mi się indyjski Jodhpur z górującym nad nim fortem, który było widać z wszystkich restauracyjnych dachów.
- Anafiotika – urocza dzielnica pełna miniaturowych kolorowych domków i wąskich uliczek. U stóp Akropolu, ale dość ciężko ją znaleźć, dzięki czemu nie jest przepełniona turystami.
- TEN kościółek – kiedy wyrósł mi nagle na drodze, nie mogłam uwierzyć, że nie ma przed nim ani jednego turysty, nie figuruje też w żadnym przewodniku, który mi przez wyjazdem wpadł w ręce. Po obu jego stronach rosły olbrzymie drzewa pomarańczowe, a na ziemi owoców było całe mnóstwo. Obrazek idealny po prostu. Wiem, że pewnie takich kościółków jest w Grecji masa, ale nie spodziewałam się, że na jeden z nich trafię tak przypadkiem w centrum miasta.
- Dzielnica ze sklepami pełnymi przypraw, oliwek na wagę w wielkich dzbanach, oliwkowych mydeł, kosmetyków… Grecy są całkiem zero waste, pewnie nawet nie do końca zdając sobie z tego sprawę!
- Bicie kościelnych dzwonów – takie melodyjne! Nuciłam je od rana przez resztę dnia. I uwierzcie, to nie są dźwięki, na które na ogół zwracam uwagę :P Najlepiej było je słychać na wzgórzu, na którym znajduje się Akropol
- Targ mięsny – może niekoniecznie mnie zachwycił, ale zaszokowało mnie, że tak blisko turystycznej okolicy jest sobie nagle taki targ, na którym na stołach walają się poobcinane kozie głowy. I to wszystko w Europie!
- Winko w promieniach słońca – czy to nie wspaniałe móc się wyrwać na przerwę w pracy i przy stoliku na gwarnej ulicy wypić do lanczu lampkę wina? Grecy tak robią i założę się, że dzięki temu są szczęśliwsi. Co tam kryzys w kraju skoro oni tak się życiem cieszą!
- Zaskakująco dobry okazał się jogurt z owocami na śniadanie – byłam trochę rozczarowana kiedy mój host powiedział, że to głównie Grecy jedzą na śniadanie, bo zabrzmiało to tak zwyczajnie, ale idąc za jego poleceniem spróbowałam go w pobliskiej piekarni i faktycznie, smakował zupełnie inaczej, był bardzo gęsty i syty. Bardzo zależało mi na tym, żeby popróbować jak największej ilości jedzenia – bo to dla mnie jeden z najważniejszych składników udanej podróży. Żałowałam, że tak mało w te półtora dnia w Atenach pomieścił mój żołądek :( Niestety oprócz moussaki, sałatki greckiej i paru pomniejszych mało sztandarowych i mało wybitnych potraw, nie udało mi się wszamać więcej. Tu więc przydałby się ekstra co najmniej jeden dzień, jak nie dwa ;)
- Drzewka pomarańczowe – one naprawdę są tu wszędzie i pachną!
- Jedna z rzeczy, którą lubię w każdym nowym kraju z innym niż łaciński alfabetem – jego rozszyfrowywanie
Na koniec zdążyłam zajrzeć jeszcze do Muzeum Sztuki Współczesnej, które zupełnym przypadkiem znajdowało się akurat obok mojego mieszkanka. Gościło akurat wystawę na temat uchodźców.
Wypatrzyłam też parę ciekawych murali:
Wiecie co? Jeden dzień w Atenach w zupełności mi wystarczył, bo zobaczyłam to, co sobie zaplanowałam, a nawet więcej. Dobrym pomysłem jest wybranie się tam polską zimą – podczas mojej wizyty na początku stycznia temperatura w dzień utrzymywała się na poziomie kilkunastu stopni i w słońcu można było wystąpić wręcz w krótkim rękawku, a loty do Grecji z Polski zimą są śmiesznie tanie (przy odrobinie szczęścia za kilkadziesiąt złotych można upolować lot powrotny). W dodatku w sezonie zimowym ceny wstępów są o wiele niższe, a i tłumów mniej :)
Byliście w Grecji? Jakie miejsca Was tam zachwyciły? Chętnie posłucham, bo o ile do Aten nie czuję potrzeby wracać, mam smaka na greckie wyspy!
fajnepodroze.pl
25 września, 2018Jeden dzień, a tyle można zobaczyć :)
Zaneta Barska
5 kwietnia, 2018Akropol kest widoczny z każdego miejsca w Atenach, ponieważ istnieje ograniczenie wysokości budynków do 27 metrów. Greckie wyspy sa zdecydowanie dobrym pomysłem do zwiedzenia. Każda jest wyjątkowa i z greckim klimatem.
Emiwdrodze
8 kwietnia, 2018Podobają mi się takie ograniczenia wysokości budynków! Dzięki za tę ciekawostkę :)
Łysakowski
26 lutego, 2018Jeden dzień to zdecydowanie za mało na to wyjątkowe miejsce, pełne zabytków, fascynujących uliczek, kawiarenek. Bardzo polecam :)
Emiwdrodze
12 marca, 2018Nie jestem fanką dużych miast, mi tam dzień w zupełności wystarczył :)
Natalia
11 lutego, 2018Byłam w Atenach na sylwestra i wybiorę się chyba jeszcze na kilka dni w najbliższym czasie ;) to Muzeum Sztuki Współczesnej wyglada obiecująco!
Na mnie mega wrażenie zrobiło wzgórze Lycabettus i całe wybrzeze Vouliagmeni
Emiwdrodze
14 lutego, 2018Podczas mojej wizyty tylko połowa muzeum była udostępniona do zwiedzania – ale za to bilet też kosztował pół ceny :)
Ilona
7 lutego, 2018Nie przyszłoby mi do głowy, żeby zwiedzić Ateny w jeden dzień :) Inspirujący wpis, dziękuję!
Emiwdrodze
9 lutego, 2018Proszę bardzo ;)
Anonim
4 lutego, 2018W zeszłym roku byłam pierwszy raz w Grecji, na Korfu. Ateny jeszcze przede mną! Anafiotika – jakie urocze miejsce! <3
Emi w drodze
5 lutego, 2018Polecam :) Choć myślę, że wyspy spodobałyby mi się bardziej niż stolica!
Anonim
1 lutego, 2018ja mam tak samo, wolę odpuścić (wątpliwe) atrakcje i zobaczyć coś innego, bar, plażę, kino…cokolwiek:) Ateny kuszą od dawna, i mam nadzieję, że w końcu się uda..
Emi w drodze
5 lutego, 2018Teraz są tak tanie loty, że żal nie skorzystać!
Anonim
1 lutego, 2018Myślę, że troszeczkę poznać się da nawet w jeden dzień :P
Emi w drodze
5 lutego, 2018Wszystko zależy jak się podchodzi do tematu – można w jeden dzień łażenia poznać coś lepiej niż w tydzień czystego zwiedzania ;)
Anonim
1 lutego, 2018Przez chwilę myślałam, że to obraz, dopóki nie zobaczyłam ceglanej doniczki ;) Z Grecją też mam miłe wspomnienia, przynajmniej z wyspiarską częścią. :)
Emi w drodze
5 lutego, 2018Cala ta część wciąż przede mną :)
Marta
31 stycznia, 2018Ja byłam w Atenach w grudniu i ogromnie mi się podobały! Akurat Akropol mnie zachwycił – ten duch w nim drzemiący, ta historia ze strzałem który go zniszczył i widok wokół. Byłam tez w nowym muzeum Akropolu z którego wielkich okien widać Akropol właściwy – imponujące muzeum.
Najcudniejsze muzeum – Muzeum Sztuki Cykladzkiej – obłędne!!! No i zmiana warty :)
Ateny są świetne, wróciłabym tam ponownie.
Emiwdrodze
9 lutego, 2018Chyba większość zachwyca się Akropolem, ja jakoś nie umiem ;) Od zabytków wolę naturę, więc jeśli do Grecji wrócę to Ateny raczej już ominę.
robert
31 stycznia, 2018Jesli masz ochote na spokoj i smakowanie wyspy to polecam male Zakintos…duzo zieleni, gaje oliwne, waskie drogi i nie za wiele atrakcji turystycznych (zatoka wraku z dolu i gory, blekitne jaskinie, keri, siarkowa zatoka i stolica bo wiekszosc zniszczona po trzesieniu ziemi) a fajne plaze i dobre jedzenie…osobiscie odradzam zatoke Laganas a polecam rejon Tsilivi.
Fajna tez jest wyspa Rodos
Mniej mnie urzeklo Kos
Kreta za duza i jest co ogladac (Knosos, Matala, Chania, Reytymon, Heraklion) oraz piekne zatoki na obu koncach wyspy czy Spinalonga nieopodal albo dla lubiacych sie zmeczyc Samaria
Emiwdrodze
9 lutego, 2018Dzięki, wrócę do tego kiedyś jak przyjdzie czas na powrót do Grecji :)