Jakiś czas musicie poczekać na aktualizacje, bo, po pierwsze- „zjadło” mi sporą część zdjęć z karty pamięci, ale wierzę, że uda się je po powrocie do Polski odzyskać, po drugie- dostęp do internetu ostatnio mocno ograniczam, głównie ze względu na tryb oszczędnościowy, który zdecydowałam się wprowadzić w życie.
Polak, z którym miałam dalej podróżować, okazał się zupełnie kimś innym niz podróżnikiem, na jakiego kreował się na swoim blogu i absolutnie się nie dogadywaliśmy, rozstaliśmy się więc szybko i zostałam sama. Sama w Indiach, czyli coś, czego się okropnie bałam i przed czym masę ludzi mnie ostrzegało.
Samotne podróżowanie kobiety po Indiach to zupełnie inna bajka, bywało ciężko (nadmiar Hindusów próbujących się ze mną zaprzyjaźnić przerasta), a w dodatku było to bardziej kosztowne, bo często musiałam sama płacić za dwuosobowy pokój.
Po kilku dniach zwątpienia i tęsknoty za Polską zakończonej kupieniem biletu powrotnego (za 2 miesiące wracam!) spotkało mnie jednak najlepsze, co na tym etapie podróży mogło się wydarzyć