Pełnia księżyca i ciuszki na miarę
Po dotarciu do Hoi An, zamiast odsypiać, od razu udajemy się na wycieczkę po okolicy- standardowo skuterkiem. Przez pola ryżowe mkniemy na plażę- ta nie jest zbyt zatłoczona, bo od turystycznej dzielnicy dzieli ją dobrych kilka km. Centrum miasteczka od początku mnie zachwyca. Składa się z pofrancuskich domków i jest nieźle zachowane, bo jest pod patronatem UNESCO. Na dodatek jest tam zakaz poruszania się motorków i samochodów, co oznacza, że spokojnie można spacerować, nie obawiając się o życie ;)