Sign up with your email address to be the first to know about new products, VIP offers, blog features & more.

Tag Archives transport

Laos wiejski

Na koniec pobytu w tym górzystym kraju wybieram się w rejony przeze mnie najbardziej wyczekiwane – na północ, w okolice wioski Muang Ngoy.

Do miejscowości można dostać się tylko płynąc ponad godzinę łódką z Nong Khiaw. Brzmi to tak, jakby była ona nie wiadomo jak odcięta od świata, tyle że takich łódek przypływa tu dziennie kilka i jest turystycznie na maksa. Niedokładnie o to mi chodziło…Mam wrażenie, ze turystyka za bardzo tu ingeruje w życie miejscowych.

Dawna stolica „królestwa miliona słoni”

Luang Prabang jest wpisane na listę UNESCO i sporo ludzi się nim zachwyca, ale ja nie mogę oprzeć się porównywaniu go do wietnamskiego Hoi An, które moim zdaniem zdecydowanie wygrywa w konkurencji pofrancuskiej architektury. Tutaj głównym punktem programu są świątynie, a ja świątyń mam już przesyt i wszystkie są dla mnie takie same. Za to na pewno warto tu przyjechać na zakupy!

Sabaidee! :)

Ten uśmiech to nieodłączna część laotańskiego pozdrowienia. „Sabaidee” słyszy się nawet idąc ulica. Nie mogę nacieszyć się, że do Vientiane przyjechałam właśnie z Wietnamu, bo większego kontrastu być chyba nie może ;) Ludzie są w większości tak mili, że po tym przeklętym Wietnamie aż nie chce się wierzyć w ich bezinteresowność.

Ha Noi – wyżej, zimniej, …mniej przyjaźnie?

Inni turyści napotkani po drodze zgodnie mówili, że w północnym Wietnamie ludzie są bardziej wredni (czy to w ogóle możliwe?), dlatego tu jeszcze uważniej niż zwykle przeliczam resztę, która mi wydają, kiedy za coś płacę. W innych miejscach często zdarzało się, że niby przypadkiem wydawali mi za mało (i to nieraz całkiem spore kwoty), a tu w ciągu trzech dni ani razu nikt nie próbował mnie oszukać! Może po prostu miałam szczęście? W Hanoi spotkałam naprawdę życzliwych ludzi.