Klikając w reklamę dorzucasz się do moich podróży, dzięki! :)
Jadę sobie
Ponad 24 tysiące osób na sami-wiecie-jakim portalu społecznościowym ‚odgraża’ się, że „kiedyś wszystko pierdolną i wyjadą na Bali”. Ile myśli o tym naprawdę poważnie? Ja pierwszy krok już zrobiłam i niedługo wyruszam. To nie żart. Rzucam wszystko i jadę na Bali! No, prawie ;)
Po niemal roku próbowania wyjścia na prostą po moim prywatnym końcu świata, na który złożyło się wszystko naraz i jeszcze więcej, zdecydowałam się poszukać szczęścia dalej i wyjechać na kilka (?) miesięcy. Mówiąc najogólniej – w tak zwane ‚pizdu’ ;) Konkretniej – do Azji Południowo-Wschodniej. Zacznę od Tajlandii, gdzie spędzę miesiąc lub dłużej począwszy od połowy listopada 2011, potem zamierzam odwiedzić Wietnam, Laos, Kambodżę, Malezję i Singapur- niekoniecznie w takiej kolejności. Ile mi to zajmie? Nie mam pojęcia. Szczegółowego planu ani biletu powrotnego nie mam. Kto wie, może nie wrócę nigdy? W końcu nigdzie mi się nie spieszy.
Nie wiem, czy ktokolwiek będzie zaglądał na tego bloga, ale pisanie to chyba jedyna rzecz, która sprawia mi jako taką przyjemność w ciągu ostatnich miesięcy, więc czemu by tego jakoś nie spożytkować? Przez długi czas pisałam tylko dla siebie. Do szuflady (czy lepiej zabrzmi ‚do dysku twardego’?). O wszystkim i o niczym. Ale tym nie mam sumienia nikogo katować. Chciałabym podzielić się ze światem relacjami z podróży, moimi obserwacjami i spostrzeżeniami na temat życia ludzi w różnych jego rejonach. A najpierw z przygotowań do wyjazdu. Niedługo pierwsza relacja- zza koła podbiegunowego, gdzie tymczasowo mieszkam.
(Tytuł posta za książką M. Filipczak- polecam!)
Brawo za dwa pierwsze kroki :D cieszę się na bloga :] szkoda że mi brakuje determinacji… i sama-wiesz-czego :/ będę siedzieć na 4ch literach i zazdrościć a ty włajażuj za nas obie :*
a wysyłasz pocztówki?:>
Brawo, świetny pomysł! :)
Będę fanką tego bloga:)!!!
Trzymam kciuki za udaną podróż :)
to byl takze moj plan w przypadku prywatnego konca swiata ktory jednak przesunal sie w czasie, bloga bede sledzic z wypiekami na twarzy bo podobna podroz planuje juz od dluzszego czasu, trzymam kciuki na pewno bedzie niesamowicie!!!