Jakiś czas musicie poczekać na aktualizacje, bo, po pierwsze- „zjadło” mi sporą część zdjęć z karty pamięci, ale wierzę, że uda się je po powrocie do Polski odzyskać, po drugie- dostęp do internetu ostatnio mocno ograniczam, głównie ze względu na tryb oszczędnościowy, który zdecydowałam się wprowadzić w życie.
Polak, z którym miałam dalej podróżować, okazał się zupełnie kimś innym niz podróżnikiem, na jakiego kreował się na swoim blogu i absolutnie się nie dogadywaliśmy, rozstaliśmy się więc szybko i zostałam sama. Sama w Indiach, czyli coś, czego się okropnie bałam i przed czym masę ludzi mnie ostrzegało.
Samotne podróżowanie kobiety po Indiach to zupełnie inna bajka, bywało ciężko (nadmiar Hindusów próbujących się ze mną zaprzyjaźnić przerasta), a w dodatku było to bardziej kosztowne, bo często musiałam sama płacić za dwuosobowy pokój.
Po kilku dniach zwątpienia i tęsknoty za Polską zakończonej kupieniem biletu powrotnego (za 2 miesiące wracam!) spotkało mnie jednak najlepsze, co na tym etapie podróży mogło się wydarzyć– poznalam Francuza, ktory jedzie dookola swiata z 250euro w kieszeni, jest juz w drodze 6miesiecy i jego celem jest Antarktyda. Niesamowity gosc, a tu jest jego blog. Od paru dni szwendamy sie razem po ruinach dookola Hampi, polach ryzowych i plantacjach bananow, spimy razem z setkami innych ludzi w swiatyniach, z nietoperzami nad naszymi glowami, kapiemy sie w rzece i jemy wylacznie kokosy i mango prosto z drzewa oraz darmowe swiatynne posilki :) Nigdy chyba nie czulam sie jeszcze tak brudna, ale zawsze marzylam o czyms takim! Jest niesamowicie i wrazen mnostwo- sama w zyciu nie odkrylabym takich miejsc! TAKIE Indie podobaja mi sie o wiele bardziej, no i od paru dni nie wydalam ani grosza :)
Bylismy tez na hinduskim weselu!:)
Jutro jedziemy stopem do Goa, czego absolutnie nie planowalam, ale zmienie troche plany, bo i tak mam tam prawie po drodze. Nocleg oczywiscie na plazy :)
W oparach siarki - Ijen
W oparach siarki - Ijen
Bali deszczową porą
Wodospad Tumpak Sewu - indonezyjska Niagara