…przynajmniej z założenia. I wcale nie mowa tu o Singapurze! Chandigardh, stolica dwóch stanów naraz- Haryana i Punjab, został zaprojektowany przez francuskiego architekta Le Corbusiera w połowie XX w. Miasto szczyci się ciekawym zagospodarowaniem przestrzeni i najwyższym w Indiach poziomem życia.
Na pewno nie bez znaczenia jest, że skupia się tu mnóstwo urzędów (z racji piastowania funkcji podwójnej stolicy) – w krajach trzeciego świata praca w rządowych instytucjach jest dobrze płatna i jako jedna z niewielu zapewnia emeryturę.
Miasto to jak na Indie jest niemal wioską – ma tylko milion mieszkańców. Wg planu miało tu mieszkać nie więcej niż 150-500 tysięcy ludzi, a miasto podzielone na sektory w kształcie prostokątów ograniczać miał pas zieleni, rozbudowa poza który byłaby zabroniona. Nie udało się utrzymać tych założeń, ale trzeba przyznać, że jest tu naprawdę zielono, ulice są szerokie i nie aż tak bardzo zatłoczone. Niestety jednak to, co zbudowano za czasów jego świetności, jest zaniedbane. Jak przystało na Punjab, dominują tu Sikhowie. Śmieszny jest widok dumnie wyglądających panów w turbanach jadących traktorem główną ulicą.
Poza całkiem ciekawym Rock Garden (ogród skalny/kamienny) mają tu też ogród różany z ok. 1600 gatunków- ponoć największy w Azji. Ja skupiłam się na tym pierwszym. Zbudowany jest on z potłuczonej ceramiki- talerzy, umywalek, a nawet… sedesów.
Bez wątpienia jest to najbardziej zielone i najczystsze miasto Indii, ale też najdroższe. Najtańszy nocleg, jaki znajduję dwukrotnie przekracza mój budżet, więc padnięta po nieprzespanej nocy w autobusie w kilka godzin „zaliczam” zwiedzanie i zmywam się stąd jeszcze tego samego dnia. W parku zagaduję do dwójki Polaków – z początku nie wydają się być zadowoleni ze spotkania swojej rodaczki na wakacjach, więc wycofuję się szybko, ale potem trafiamy na siebie znów w autobusie do Haridwaru i okazują się być w porządku, kilka godzin jazdy urozmaicone rozmową mija mi błyskawicznie. Obaj są po 40tce i kilka razy do roku podróżują skrajnie tanio, mimo, że wnioskuję, że nie narzekają na brak kasy. Czasem zabierają ze sobą też dzieci. Byli już w ponad połowie krajów świata i jedynym, o którym wypowiadają się bardzo negatywnie, są właśnie Indie.
Miasto idealne? Ja do mieszkania wybrałabym jednak Kopenhagę czy Nowy Jork!
A pamiętacie jeszcze, które polskie miasto nazywa się „idealnym”? Jeśli nie, pisałam o nim tutaj.
Asia | Byłem tu. Tony Halik.
24 października, 2014Tam nasz jeszcze nie było, ale miasto zdecydowanie jest na liście do odwiedzenia next time :)
Pozdrawiam!
Love traveling via Facebook
17 października, 2014Świetne zdjęcia na blogu! :)
podróżna
29 września, 2014Mój znajomy był przez 2 miesiące w Indiach i podobnie wspominał pobyt w Chandigardh, jak i w ogóle w Indiach. Ciekawe miejsce, nie da się ukryć.
Emiwdrodze
30 września, 2014podobnie? Tzn jak? Ja mam o Indiach bardzo niesprecyzowane zdanie, z jednej strony kocham, z drugiej nie znoszę, a mówią, że albo jedno albo drugie ;)
Emi w drodze // Emi on the way via Facebook
19 września, 2014byłam przez kilka miesięcy (https://emiwdrodze.pl/nowa-zelandia/working-holiday), jest bardzo podobnie do Norwegii, tyle, że mówią po angielsku. Przyjemnie się mieszkało, wszystko na luzie, bez pospiechu i z uśmiechem. Ciągle jednak bardzo prowincjonalnie, w miastach się nic nie dzieje, młodzi ludzie uciekają do Australii no i zimą zimno jest i pada śnieg ;), ale byłam na wyspie pd., w okolicach Auckland klimat jest ciekawszy.
hemma hos Johanssons via Facebook
18 września, 2014Co powiesz na Nową Zelandię? Podobno najlepszy kraj do życia, pod każdym względem.
Zu
11 września, 2014Emi, jeśli szukasz idealnego klimatu, to zapraszam do Kuala Lumpur ;)
Emiwdrodze
14 września, 2014z KL pamiętam ciężkie powietrze i spanie raczej tylko z klimą, nie macie tam tak cały rok? Klimat ok, ale co ze ścieżkami rowerowymi, czystością i zarobkami? ;) Myślę, że będzie to bardziej Australia/USA..
Łukasz Dawid Krzyżaniak
11 września, 2014Super Emi! Lubie śledzić twoje podróże. Mam nadzieje ze kiedys bede mogl obejrzec reportaż na yt i pochwalic sie ze znam osobiscie taka odwazna kobiete jak ty. Pozdrowienia z Kopenhagi.
Emiwdrodze
12 września, 2014Jaka tam odważna, nawet pająków się boję! Do TV ani jutubów się nie garnę, ale niedługo wywiad ze mną będziesz mógł przeczytać ;) pozdro Łukaszku!
Emi w drodze // Emi on the way via Facebook
11 września, 2014…oba mają jednak duuuży minus jak dla mnie- klimat. Szukam idealnego miasta, w którym zawsze jest lato ;)
Karina Swachta via Facebook
11 września, 2014Mam podobne typu, chociaż Kopenhaga i Nowy York są zupełnie różne od siebie.