Mówią, że Rotorua, zwana stolicą zjawisk geotermalnych, jest tak turystyczna i przez to zatłoczona i droga, że nie ma co tam w ogóle jechać. Czy się zgadzam? Absolutnie NIE! To jedno z dwóch moich ulubionych miejsc na północnej wyspie. Oto dlaczego i jak za te wszystkie atrakcje nie zapłacić ani grosza.
Już kilkanaście km przed miasteczkiem dociera do mnie pierwsza fala smrodu zgniłych jaj- to siarka. Rotorua i okolice na południe od niej aż do Taupo to miejsce występowania silnych zjawisk geotermalnych, które swój początek miały w potężnej erupcji wulkanu przed tysiącami lat- ta pozostawiła do teraz aktywny geotermalnie olbrzymi krater o powierzchni 660 km2.
Przyznam, że jeden dzień przeznaczony na te rejony to zdecydowanie za mało. Atrakcji spokojnie starczyłoby na kolejny. To kilka z nich, które spodobały mi się najbardziej:
1. Kompleks basenów błotnych Kuirau Park i okolica
Teren pełen małych jeziorek wypełnionych gorącym, bulgoczącym błotem, z których unosi się para i dziwne odgłosy.
Dalej nad jeziorem Rotorua (po drodze do Sulphur Point) napotykam czarne łabędzie, przed którymi ostrzega tabliczka, mówiąc, że agresywne.
Obok jest też maoryska wioska – jedno z wielu „ludzkich zoo” w okolicach Rotorui, w którym można obejrzeć wyreżyserowane sceny z życia rdzennych mieszkańców Nowej Zelandii. Normalnie takie miejsce by mnie raczej odstraszyło, ale kiedy tam byłam, kościół przechodził renowację, a jako, że to tam główna atrakcja, wszystko inne też było pozamykane, więc do oglądania była tylko sztuka maoryska w czystej postaci. Nie było jej tam wprawdzie dużo, ale to jedyne miejsce, gdzie miałam z nią jakąkolwiek styczność.
2. The Redwoods (Whakarewarewa Forest)
Las gigantycznych sekwoi plus całe mnóstwo szlaków pieszych i rowerowych. Może to jeszcze spaczenie po mieszkaniu w Indonezji, ale poza drzewami zachwyciły mnie tam… toalety! Były dobrze wyposażone, czyste i pachnące- a są darmowe i to w środku lasu- da się? Da! Krany z wodą pitną na zewnątrz miały nawet miski dla psów…
3. Gejzer Pohutu oglądany zza płotu ogradzającego park Te Puia
Wiadomo, po zapłaceniu 47$ za wstęp do parku widok będziemy mieć lepszy, ale od tej strony też spokojnie zobaczymy cały spektakl. 30-metrowy gejzer wybucha 15-20 razy dziennie. Płaceniu takiej kasy za wstęp do atrakcji naturalnych, które przecież powinny być dostępne dla każdego, mówię nie!
4. Wodospad Huka Falls
Potężna masa wody z najdłuższej nowozelandzkiej rzeki, Waikato, przetacza się tu przez wąskie gardło- każdej sekundy jest to ponad 200.000 litrów wody (czyli dwa baseny olimpijskie).
5. W pobliżu są darmowe gorące źródła (uwaga, ponoć przy Kerosene Creek często włamują się do aut!), mnóstwo jezior, m.in. Blue (Tikitapu) i Green Lakes z punktem widokowym na pagórku pomiędzy nimi. Nie zachwycają, ale jeśli tamtędy przejeżdżacie, warto zajechać.
Kilkadziesiąt km na południe rozciąga się Taupo- największe jezioro Australazji, powstałe w wyniku najpotężniejszej w historii zarejestrowanej erupcji wulkanu. Gromadzi dookoła wszystkich tych, którzy chcą skoczyć na bungee czy polatać na paralotni.
Jezioro całkiem ładne, ale najprzydatniejsza darmowa atrakcja w jego okolicy to biblioteka w Taupo– z darmowym, w przeciwieństwie do innych bibliotek NIElimitowanym internetem i pokojami „izolatkami” do rozmów na skype! W Taupo jest też ciekawy McDonald- w samolocie.
Ela
4 listopada, 2015krotko i na temat – ciekawa relacja. walizka jeszcze nie rozpakowana po powrocie z Pihia, to moze chwyce ja szybciutko w reke i wyrusze w dal, bo Twoj blog tylko do tego zacheca :D
pozdrawiam
Emiwdrodze
4 listopada, 2015Aż musiałam sprawdzić, skąd Ty właśnie wróciłaś, ciągle za słabo znam NZ! Koniecznie muszę się tam wybrać raz jeszcze… Miło mi, że udaje mi się zachęcić i życzę kolejnych włajaży! A Ty Ela mieszkasz w NZ? :)
Ela
4 listopada, 2015hej, tak, mieszkamy tu od stycznia i po kilku miesiacach zimowania zaczelismy 'eksploracje’ wyspy polnocnej jak na razie. dojechalismy juz na samiutka gore wyspy (Cape Reinga), a w styczniu wybieramy sie na poludnie, zeby odwiedzajacej nas rodzinie dostarczyc troche wrazen :) w miedzyczasie na celowniku mamy Taupo wlasnie :)
Emiwdrodze
6 listopada, 2015Troszeczkę wam zazdroszczę..:) Pozdrowienia!
anka
27 marca, 2014Jak tam wszystko paruje:)naturalna inhalacja jak się patrzy:)
Emiwdrodze
27 marca, 2014mało zdrowa, bo siarkowa ;)