Krajobrazy zapierające dech w piersiach. Ośnieżone góry. Woda w niesamowitym kolorze- bo prosto z lodowca. Do tego krystalicznie czyste powietrze. I cisza, przerywana jedynie meczeniem owiec i brzęczeniem ich dzwoneczków (a czasem też startującymi i lądującymi helikopterami). Jedyna droga przebiegająca obok niemal pusta. Niebo rozgwieżdżone tryliardem chyba gwiazd! To Glentanner, w którym miałam szczęście spędzić ponad miesiąc, pracując w ramach programu working holiday.
Glentanner leży na obrzeżu parku narodowego, przy drodze z Twizel do Mt. Cook Village. Pośrodku niczego. I w tym właśnie cały jego urok. Mieszka tu (w sezonie letnim) kilkanaście osób i wszyscy chodzą spać z kurami (choć może bardziej by pasowało „z owcami”? ;)). W sezonie zimowym ponoć nie dzieje się tu nic. Nie ma tu gdzie zrobić zakupów- do najbliższego sklepu jest pół godziny autem, nie mówiąc już o wyjściu gdzieś wieczorem. Za to codziennie rano po wyjrzeniu przez okno w głowie pojawia się pytanie „czy to jeszcze sen?”.
W tej niemożliwie pięknej okolicy, oprócz odpracowania sobie kosztów przylotu, wylotu i pobytu w NZ, udało mi się co nieco zobaczyć, a nawet „po sąsiedzku” przelecieć helikopterem nad Alpami Południowymi! Przeżycie niesamowite, widoki jeszcze lepsze i jak ktoś dysponuje wystarczającą ilością gotówki, to polecam! To link do galerii ze zdjęciami z lotu.
Przerwy w pracy spędzałam na gapieniu się na najwyższą górę Australazji, Mt. Cook, która dominowała widok z okna, a wieczorami bywało tak kompletnie ciemno, że bez choćby światła z komórki nie dało się przejść kilku kroków. Za to na niebie świeciła niezliczona ilość nieznanych mi gwiazd, np. tych tworzących Krzyż Południa. A kilkadziesiąt km stąd znajduje się obserwatorium astronomiczne, które szczyci się najlepszym widokiem w niebo na świecie. Nic, tylko przed przylotem zaopatrzyć się w google sky map (aplikacja na androida)!
Jeden z wolnych dni przeznaczyłam na spacer doliną o intrygującej nazwie:
A to już okoliczne (topniejące w mgnieniu oka) lodowce i inne cuda przyrody:
Nad samym jeziorem Tekapo zbudowany jest kościółek Dobrego Pasterza:
I jeszcze kilka migawek z samego Glentanner:
Mój pobyt w Kiwilandzie, mimo, że krótszy niż planowałam, nie mógł ułożyć się lepiej! Odbiłam sobie koszty podróży, odłożyłam nie za dużo, ale w sam raz, żeby rozpocząć nowy etap życia w… gorącej Indonezji, a kiedy skończyła się ładna pogoda, a wraz z nią i praca, zmyłam się z powrotem w tropiki, ale do Nowej Zelandii chętnie jeszcze wrócę!
(Planującym wędrówki w tych okolicach przydać się może mapa wszystkich szlaków –>KLIK)
Łysakowski
26 lutego, 2018Krajobrazy zapierające dech w piersiach :)
Emiwdrodze
12 marca, 2018Oj tak, samo ich wspomnienie działa podobnie ;)
janusz
16 marca, 2024n.z. 90% kraju nie ma zasiegu. zasieg tylko w miastach i na glównych drogach. czasem trzeba przejechac 100 km zeby miec zasieg. leje. nie mozna WOGÓLE wysiadac z auta bo meszki. zawsze i wszedzie. leje. nazi department of tourism zabrania wszystkiego, wszedzie. spanie na dziko to bullshit – albo masa niemców, albo o 6tej rano przychodzi nazi i daje mandat. leje. depresja. kilo baraniny w sklepie 40 dolarów. surowej. gotowej do jedzenia nie ma. kilo czeresni 40 dolarów. leje. benzyna w cenie europy, dwa razy wiecej niz w australii. 4 razy wiecej niz US. leje. meszki. cale fjordy nie maja dróg, sa niedostepne. meszki. leje. komary i baki w arktyce to zero w porównaniu do meszek. leje. zeby znalezc miejsce na noc, trzeba pojezdzic ze 2-3 godziny, wszedzie ploty i zakazy. wszedzie!!!!! aplikacje z miejscami do spania wysylyja wzystkich niemców na malutkie parkingi na 5 aut, stoi sie drzwi w drzwi, jak przed supermarketem. jak sie stanie z boku, to mandat. leje. meszki. nie mozna zagotowac wody bo meszki. i leje. trzeba przeskakiwac wyspe z poludnia na pólnoc, albo wschód zachód zeby nie lalo. n.z. jablka po 5 dolarów za kilo. te same jablka wszedzie indziej na swiecie po 1.50 dolara. aftershave za 50 dolarów w normalnym swiecie tam kosztuje 180.
wszystkie mosty sa na jedno auto, poza Auckland. miasteczka wygladaja tak: bank, china takeout, empty store, second hand ze starymi smieciami, empty store, china takeout, second hand, bank and so on – kompletny upadek i depresja. pierwszy raz w zyciu kupowalem w second handzie. wejscie na gorace kapiele 100 dolarów. dwa razy psychopaci zagrazali mojemu zyciu (wyspa pólnocna, srodek-wschód), jeden z shotgunem. policja to ignoruje.
co by tu jeszcze? jest pare dobrych rzeczy, wymieniam zle, bo NIKT tego nie mówi. bardzo latwo zarejestrowac auto, ubezpieczenia nieobowiazkowe i tanie. przeglad co 6 miesiecy. w morzu sie nikt nie kapie, poza surferami, zimno, prady. meszki doprowadzaja do obledu.nie ma na nie sposobu. wszedzie mlodociane adolfki. tysiacami. supermarkety, maja ich 3, sa tak zle,ze nie ma co jesc. marzy sie o powrocie do swiata i normalnym jedzeniu. ogólnie marzy sie o normalnym swiecie, caly czas odlicza dni do wyjazdu . w goracych wodach maja amebe co wchodzi do mózgu. no chyba ze sie zaplaci 100 dolarów za wstep, to mówia ze nie ma ameby
Mom in Asia
29 stycznia, 2018Magiczne miejsc ! :)
Emi w drodze
29 stycznia, 2018Zgadzam się w 100% !
Idziemy Dalej
25 stycznia, 2018Nowa Zelandia… szlak Hoovera… jezioro Tekapo… ahh… wspomnienia ❤️
Emi w drodze
26 stycznia, 2018Przenajpiękniejsze widoki! Choć liczę jeszcze na Kanadę w przyszłości, chyba ona jedyna ma szansę je pobić.
Agnieszka
22 kwietnia, 2016O rany jakie piękne zdjęcia. Na żywo to musiało niesamowicie wyglądać.
Emiwdrodze
23 kwietnia, 2016No…wyglądało! :)
asia
6 sierpnia, 2014a jaką prace wykonywałaś w tak magicznym miejscu? :)
Emiwdrodze
7 sierpnia, 2014pracowałam w knajpce; o pracę w branży 'hospitality’ w NZ na wizie wh jest najłatwiej
Kamil Białas
1 czerwca, 2014Nowa Zelandia, Alpy Południowe, normalnie zaraz się spakuję i wsiadam w samolot! :D Pięknie te jeziora się prezentują, coś wspaniałego! Ostatnie zdjęcie powala! :P Jak dla mnie jest to najbardziej irytująca rzecz na świecie!
Emiwdrodze
1 czerwca, 2014sami Kiwusi do tej pory nie opanowali sztuki mycia rąk tak, żeby jednej nie poparzyć, a drugiej nie odmrozić! ;D
Domi Wu
31 maja, 2014Na pierwszy rzut oka przestraszylam sie ze zmienilas sie w artyste piszacego wiersze po sieci bo przeczytalam „cisza przerywana MILCZENIEM owiec” :D:D
Emiwdrodze
31 maja, 2014haha, nie byłam pewna, czy one meczą, czy beczą, ale i tak, i tak do poezji temu jeszcze daleko ;)
Emi w drodze // Emi on the way via Facebook
31 maja, 2014racja, ale góry były jednak dalej i „trochę” niższe ;) chociaż muszę przyznać, że NZ wiele razy przypominała mi właśnie Norwegię!
Justyna Jot via Facebook
31 maja, 2014Pięknie! Ale Emi…. no przecież w Tromsø były bardzo podobne klimaty :)
Martowicz Andrzejowicz via Facebook
31 maja, 2014Genialne zdjecia!
Sonia
31 maja, 2014Racja, piękne widoki! Jakość zdjęć też bardzo dobra, używasz jakiegoś specjalnego aparatu?
Emiwdrodze
31 maja, 2014może to dlatego, że powietrze takie przejrzyste ;) zdjęcia robię Nikonem p7000, to nawet nie lustrzanka, a taki trochę bardziej zaawansowany kompakt