Tết (czyli chinski Nowy Rok) to najwazniejsze swieto w Wietnamie. Przygotowania do niego trwaly juz od dwoch tygodni.
Przedwczoraj swietowalismy jego nadejscie razem z Wietnamczykami. Zabawa byla o wiele lepsza niz moj poprzedni Sylwester na Otres Beach. Najpierw rozgrzewka w naszym guesthousie (jest maly, przytulny, znamy sie tu wszyscy i razem trzymamy, wlasciciel Wietnamczyk jest tez przesympatyczny), potem wyprawa na wzgorze na fajerwerki. Jedne z lepszych, a na pewno najdluzsze jakie w zyciu widzialam. Ulicami szla sobie parada z chlopaczkami przebranymi za smoki. Taka mala, bo glowne obchody odbywaly sie w miescie odleglym o kilka km. Wybralysmy sie tam nawet na chwile, ale okazalo sie, ze bylysmy niedoinformowane co do czasu i miejsca uroczystosci i skonczylo sie na zakupach :P Agata stwierdzila, ze „przynajmniej pobylysmy troche w Wietnamie, a nie w Rosji”. No tak, ruskich tu przesyt. Damy w brokatowych sukniach i szpilach lazace po ulicy i piszczace na widok szczura przebiegajacego obok stolika w knajpie wymiataja :)
Na imprezie „sylwestrowej” w jednym z barow poznalam kolesia z Blendersow (ci od „kupilem czarny ciagnik”) – bardzo skromny i sympatyczny facet, nie chcial sie na poczatku przyznac, ze jest muzykiem i, ku mojemu zdziwieniu, nie mowi rewelacyjnie po polsku, bo jest Amerykaninem.
Dookola Mui Ne jest co zwiedzac, ale nie moge sie jakos zebrac, zeby stad ruszyc – dni mijaja raczej na wysypianiu sie po poprzedniej nocy i ewentualnie wyprawie na plaze na zachod (a potem wschod) slonca. Jak tak dalej pojdzie to bede umiala wzniesc toast we wszystkich jezykach swiata ;) (btw – po wietnamsku to „yo” :), a po khmersku „czjolmoj”). Najdrozsza lokalna wodka to 60.000 d (niecale 12 zl), rum- 30.000d (niecale 6 zl). Mamy swietny sklad w dormie, w kilkuosobowym gronie spedzamy dnie i noce.
Kolejny pan „urzekla mnie Twoja historia” tutaj to Anglik, ktory wlasnie rzucil prace w wojsku, gdzie spedzil ostatnie kilkanascie lat – mial 18lat, kiedy zaczal. Okres wypowiedzenia to 1 rok. Jezdzil na wojny do Afganistanu i Iraku i teraz juz „na wolnosci” nie bardzo sobie radzi. Koles bardzo inteligentny, ale zadaje czasem tak glupie pytania odnosnie codziennych spraw, ze szkoda czlowieka.
Wiekszosc ludzi siedzi tu dluzej, zeby posurfowac. Mui Ne ma najlepsze w Wietnamie warunki do sportow wodnych – wiatr wieje tu przez caly rok. Miejscowosc ciagnie sie przez kilkanascie km wzdluz wybrzeza, dlatego przed przyjazdem tu kierowca autobusu dal nam liste hoteli, zeby wiedziec, gdzie kogo wysadzic. To miejsce ma cos w sobie, co sprawia, ze kazdy, kto tu przyjezdza najpierw nie znosi tego miejsca i mowi, ze zaraz wyjezdza, a w koncu wiekszosc zostaje przynajmniej kilka dni. Zreszta teraz trzeba przeczekac gdzies wietnamskie wakacje – wiekszosc ludzi wziela sobie tydzien/dwa wolnego, zeby swietowac Nowy Rok z rodzinami i duzo sklepow i knajp jest pozamykanych, nie kursuja tez niektore autobusy, a te, ktore kursuja, sa mniej wiecej dwa razy drozsze niz normalnie. Oficjalne uroczystosci trwaja tylko trzy dni, ale nieoficjalnie Tết trwa ponad tydzien, tak wiec byle do lutego!
is
25 stycznia, 2012Kwiaty podobne do naszych, a słoneczniki cudne :), czy taka sjesta jest zaraźliwa?