Prawdopodobnie najbardziej kolorowe miasto archipelagu, nazywane duszą Jawy i południowowschodnioazjatycką stolicą sztuki – Jogja. Jej ulice pełne są street artu lokalnych i światowej sławy międzynarodowych artystów – wielu przyjeżdża tu na kilkumiesięczne rezydencje artystyczne, aby rozwijać swoje talenty.
Rotacja murali na ścianach Jogji jest tak szybka, że ledwo nadążam z robieniem fotek tym, które mi wpadły w oko, bo zaraz w tym samym miejscu pojawia się coś nowego. Z mojej pierwszej komplikacji yogyakarckiego street artu do dziś ostał się tylko jeden!
Warte uwagi murale rozproszone są po całym mieście, często wypatruję je w zupełnie nieoczekiwanych miejscach – wąskiej uliczce, którą mało kto jeździ czy na fasadzie prywatnego domu.
Pod miastem jest nawet wioska pełna street artu – ale do niej zaproszę was innym razem, dziś kolorowe ściany z centrum i południa miasta:
Powstała nawet mapka murali, graffiti i innych (niestety nawet tych mniej artystycznych, co ją trochę zaśmieca) malunków dookoła Jogji (i innych indonezyjskich miast).
Te kolorowe ściany są z pewnością jednym z powodów, dla których lubię tu mieszkać!
Anna Nemo
1 sierpnia, 2017To oni trudzo się namalować a potem przychodzi inny i zamaloiwuje?
Emiwdrodze
2 sierpnia, 2017Takie życie, nic nie trwa wiecznie ;)
Magdalena Czekaj
2 października, 2016No tak, znowu cos co w Yogayakarcie troche pominelam…. musze wrocic ;-)
W Malang widzielismy troche takich dziel.
Emi w drodze
2 października, 2016Wracaj! :)
Monika Pawłowska-Radzimierska
30 września, 2016Kocham Indonezję za wiele rzeczy, a teraz dojdzie jeszcze jedna :)
Evi Mielczarek
30 września, 2016Berlin Azji – ładne :)
Emi w drodze
30 września, 2016Prawda? :) To kiedy wpadasz?
Maria Magdalena Krychowska
30 września, 2016uwielbiam Twoje posty z cyklu sztuka uliczna :))
Emi w drodze
30 września, 2016Cieszy mnie to :) Będzie ich więcej, na pewno!
Kinga Bielejec
30 września, 2016Sztuka uliczna w Yogjy nie utkwiła mi aż tak w pamięci. Może byłam tam za krótko albo chodziłam nie do tych miejsc co trzeba? :D
Emi w drodze
30 września, 2016Pewnie jedno i drugie ;) Z tego co pamiętam mieszkaliście w centrum miasta, tam aż tak dużo tego nie ma, najwięcej artystów mieszka na południu, tu też są galerie sztuki i się kulturalne życie toczy.
Kinga Bielejec
30 września, 2016Pewnie dlatego sztuka uliczna nie rzuciła nam się w oczy. I znając życie 2 lata temu nie było aż tylu murali ;)
Emi w drodze
30 września, 2016Było, było!
Kinga Bielejec
30 września, 2016No nic, trzeba będzie znów odwiedzić Indonezję :P
Karolina Kania
30 września, 2016Trzeba wiedzieć, gdzie szukać :) Zapamiętam!
Magda Juda
30 września, 2016Byłby tylko brzydki, szary mur, a jest oryginalnie i ciekawie. Uwielbiam murale, pięknie rozjaśniają szarość miasta :-)
Emi w drodze
30 września, 2016Zgadzam się w 100% :)
Monika Juzwiszyn
30 września, 2016No i to jest fajne! Można oglądać i podziwiać a nie ….. takie hwdp na ścianie czy inne przekleństwa
Emi w drodze
30 września, 2016Tu pewnie miejscowe „hwdp” też by się znalazło, ale mam to szczęście, że wielu takich skrótów wciąż…nie rozumiem ;)
Monika Juzwiszyn
30 września, 2016Ha ha może to i lepiej :D